czas płynie szybko i mroźnie :)

Szczerze mówiąc nie wiem gdzie nam ten czas ucieka, dzień , dwa, weekend… i już pierwszy tydzień ferii za nami. Pogoda piękna, w końcu doczekaliśmy się mrozu i to w słonecznej oprawie więc korzystamy z pogody co jakiś czas wynurzając się na spacerek 🙂 Muszę przyznać że pokusa zostania w ciepłym domku była czasem dosyć mocna, szczególnie że pakowanie się w ciuchy zimowe w ilości nie do zliczenia jest praco i czasochłonne, ale byłam twarda i wyruszyłyśmy na kilka spacerków, nawet jak nie musiałyśmy nigdzie iść. Jula ledwo wystawała spod zwojów czapek i szalików ale nie narzekała 🙂 Moja niezawodna futrzasta czapa, spod której też ledwo mnie widać w końcu miała okazję wyjrzeć z szuflady i całkiem nieźle się sprawdzała. To podobno początek mrozów – myślę, że granica przy której nie będę się już opierać pokusie zostania w ciepłym domku to będzie jakieś -15 stopni, ale póki co mróz jest do tego w połowie drogi 🙂
Tymczasem mróz mrozem a w dobrze nagrzanym pokoiku Jula dzielnie ćwiczy i coraz bardziej nas zadziwia swoimi postępami. Co prawda protestuje przy tym nie mniej niż zwykle, ale jest w dobrej kondycji i szybciutko po zajęciach odpoczywa i wraca do dobrego humoru. Nawet w trakcie zajęć, jak sobie chwilkę odpoczywają, zdarza jej się uśmiechać 🙂

Julcia z Sebastianem w czasie zajęć Vojty

vojta, rehabilitacja, julkaimy, julia nowacka

vojta, rehabilitacja, julkaimy, julia nowacka

Jula jest w czasie ferii w domku, nie chodzi do przedszkola więc nie za bardzo mam czas na bieżące pisanie – jest tyle do zrobienia w ciągu dnia i tyle ciekawych zajęć 🙂 Ostatnio Julci bardzo podobają się opowiadania Misia Uszatka, pięknie wznowione wydanie książki, którą dostała razem z wesołym Elmo śpiewającym o kształtach i kolorach. Takie to prezenty przywiózł nam niedawno nieco spóźniony ale zawsze mile u nas widziany i wyczekiwany Mikołaj 🙂 Buziaki Tomuś! 🙂

Pioseneczki Elmo też Julci przypadły do gustu 🙂

julkaimy.pl

julkaimy.pl

w międzyczasie nazbierało się troszkę zdjęć, z dnia Babci i Dziadka, z pysznego obiadku na jakim byliśmy u mojej Mamy, która tydzień temu przyleciała z Anglii, z kilku innych jak zawsze wesołych wizyt Wujków z Ciocią 🙂
jak tylko będę miała chwilkę to zaraz uzupełnię braki 🙂

pozdrawiam serdecznie 🙂

/a

biało i zimowo i troszkę wspomnień:)

Mamy piękną zimę i trzeba się napatrzeć bo powoli niknie… Jula chodzi do przedszkola więc na spacerki popołudniowe niewiele zostaje czasu, mimo to udało nam się wymknąć na mróz i to w ostatnim momencie jak się okazało 🙂
Tymczasem Jula ciężko pracuje na zajęciach z Vojty i pisząc ciężko mam dokładnie to na myśli… przechodzę chyba kryzys związany ze słuchaniem jak płacze… nie wiem czy to dlatego że moja odporność spada czy dlatego że Jula płacze bardziej niż zwykle… I jak po raz kolejny odbieram Julę z rąk Sebastiana zapłakaną i niesamowicie zmęczoną i zadaję sobie pytanie „po co to wszystko?!” to jak emocje opadną a Julcia się uspokoi i odpocznie widzę jak pięknie pracują jej mięśnie brzucha i jak pięknie prosto siedzi a uciekające jej w dolnej partii kręgosłupa plecy i przez to krzywe siedzenie było tym z czym ostatnio walczyliśmy. Sebastian kładzie ją na brzuchu i widzimy pięknie opuszczone równe łopatki i proste plecki przy głowie zadartej w górę i coraz lepszym podporze. Ale to co ostatnio zrobiła na zajęciach to dla nas milowy krok na przód – w stymulacji z łokcia leżąc na brzuszku podciągała kolanka na boki i przerzucała bioderkami przenosząc ciężar tak jak przy pełzaniu (nie przemieszczała się przy tym bo była zblokowana, ponieważ tego wymaga ta stymulacja) a takiej pracy wykonanej samodzielnie bez pomocy rehabilitanta Julcia nie zrobiła nigdy wcześniej… Mam więc jasność co do tego że Vojta jest dla nas właściwą drogą i to mnie jeszcze trzyma ale nie jest łatwo. Choć użalanie się nad swoim kryzysem to istny egoizm w porównaniu z tym jak ciężką pracę wykonuje Julcia. Pilnujemy żeby cały czas jej powtarzać jak pięknie pracuje i chwalić za postępy, musi wiedzieć o tym, że to wszystko dla jej dobra. Jej uśmiech po odpoczynku jest dla nas największą nagrodą 🙂
Nie będę jednak czarować że jest łatwo bo nie jest, mam nadzieję, że z czasem Julci będzie łatwiej pracować przy stymulacjach które już zdążyła wypracować a my do tej pory nie zwariujemy…

A teraz z zupełnie innej beczki. Ostatni finał Wielkiej Orkiestry spowodował że powróciliśmy myślami do dnia urodzenia Julci. Kontekst był jasny bo, ponieważ Orkiestra zbierała na sprzęt dla wcześniaków co jakiś czas pokazywały się w telewizji oddziały OIOM noworodkowe z maluszkami w tle leżącymi w inkubatorach (swoją drogą przy okazji dowiedziałam się że jedna z moich koleżanek z czasów liceum z którą nie mam kontaktu też urodziła wcześniaczka bo wypowiadała się z jednego ze szpitali – mam nadzieję Martuś że wszystko jest w porządku) i tej dźwięk… te pikające monitory oddechu i tętna… nie sądziłam że po takim czasie tak na nie zareagujemy… aż mi serce podskoczyło do gardła i przypomniałam sobie jak codziennie szliśmy na OIOM tym korytarzem… panicznie zastanawiając się podczas tej trasy czy wszystko jest w porządku… no jak wiadomo nie wszystko było i dzień w którym pani dr powiedziała że Jula ma zmiany w USG główki zapamiętam już chyba na zawsze…
– „nie mam dla Pani dobrych wiadomości…” usłyszałam …a potem, na moje pierwsze jakie mi się nasuwały pytania o następstwa tych zmian: „wie Pani – jest różnie, niektóre dzieci z tego wychodzą po rehabilitacji, niektóre nie, córka prawdopodobnie nie będzie chodzić…”
i tak sobie zostaliśmy z taką informacją która była wtedy mniej więcej końcem świata… dziś problem nie chodzenia u Julci jest naszym najmniejszym ale wtedy to była masakra…
i tak sobie właśnie to wszystko poprzypominałam i przy tej okazji zdałam sobie sprawę w z tego, że nie mam na blogu zdjęć Julci z tamtego okresu, a przecież to bardzo ważne zdjęcia i dzięki temu że Damian je wtedy zrobił do dziś mam pamiętam jak malutka była Julcia ( 31tc 1170 gram)

i tak wyglądała nasza Julinka w pierwszych dniach życia

julkaimy.pl julia nowacka wcześniak

julkaimy.pl julia nowacka elbląg wcześniak

szybciutko nabierała ciałka i z czasem zrobił się z niej pulchniaczek,

julkaimy.pl julia nowacka elbląg

julkaimy. pl julia nowacka elbląg

także pewnie gdyby nie te zdjęcia to nawet nie pamiętalibyśmy jaka była drobniutka… 🙂

pozdrawiam jeszcze biało i zimowo 🙂

katarek

Witam wszystkich serdecznie 🙂
Tytułowy katarek ciągnie się za Julcią praktycznie od początku roku… przyczajał się jakiś czas, przez kilka dni był dość uciążliwy aż w końcu wydawało się że sobie poszedł, ale niestety tylko na chwilkę… Tak więc Jula nie nachodziła się jeszcze w tym roku do przedszkola (była w nim dni 3…) i generalnie jesteśmy sobie w domku i próbujemy się kurować, bo muszę przyznać że katar okazał się być całkiem twardym przeciwnikiem, którego pochopnie zlekceważyłam…
Na szczęście nie przeszkadza to Juli w codziennych terapiach, dzielnie radzi sobie w czasie zajęć z Sebastianem, jeździmy do Agi na zajęcia logopedyczne i chodzimy do Ani i Jej Negrusi na dogoterapię.
Ciocia Sylwia sprzedała nam patent na inhalację majerankową która bardzo pomaga zapchanemu noskowi Juleczki – dziękujemy Ciociu! 🙂 (obiecuję na przyszłość od razu się Ciebie słuchać 🙂 )

Rozpoczął się gorący okres zbierania pieniążków z 1% podatku, bardzo dziękujemy drukarni Volprint z Elbląga za zaprojektowanie i wydrukowanie dla Julci ulotki, na którą zdecydowałam się pierwszy raz. A projekt jednej i drugiej strony wygląda tak:

Mam nadzieję,że dzięki temu uda nam się przekonać więcej osób aby nam pomogły. Bardzo też dziękuję rodzinie i znajomym którzy jak co roku pamiętają o nas i już pomagają i dopingują.

póki co to tyle wiadomości bieżących 🙂

pozdrawiamy 🙂

Witamy serdecznie w Nowym Roku :)

No i mamy Nowy Rok 🙂 wszystkiego dobrego z tej okazji życzę wszystkim i mam nadzieję, że przyniesie nam same dobre dni 🙂
tymczasem po Świątecznym bajecznym czasie spotkań z rodzinką, słodkiego lenistwa i obżarstwa (mniej lub bardziej zaawansowanego) wróciliśmy do zajęć codziennych, Jula jest co prawda w domku bo lekko się podziębiła, ale tryb ma taki jak zawsze. Tym bardziej sympatycznie będzie wrócić jeszcze na chwilkę do czasu świątecznego a i nawet do chwili przed, bo mam ogromniaste zaległości w fotorelacjach 🙂

na dwa dni przed Świętami zabrałam się za pieczenie kruchych ciasteczek świątecznych. Robiłam je pierwszy raz, bo zwykle pyszne robiła Ania, moja szwagierka, w tym roku skupiła się na innych potrawach, a ja, w oparciu o jej przepis dzielnie ruszyłam do boju. Nie sama oczywiście – Julka i Wiktoria bardzo mocno zaangażowały się w pomoc i miałyśmy przy tym świetną zabawę.

Jak to zwykle wtedy bywa, nasz osobisty fotograf zajął się oprawą medialną 🙂

nasze małe kuchareczki zgodnie współpracowały

i efekt

jak już ciasteczka upieczone to czas na ubieranie choinki:

a to zdjęcie jest wyjątkowe bo Julcia zrobiła je sobie sama 🙂 (Tata troszkę pomagał…) i bardzo Jej się podobało, więc Tata był dumny 🙂

julkaimy.pl

i jeszcze jeden autoportret 🙂

julkaimy.pl

julkaimy.pl

i nadeszły Święta 🙂
jak zwykle przesympatycznie, rodzinnie, spokojnie no i oczywiście z Mikołajem 🙂

najpierw przygotowania

julkaimy.pl

julkaimy.pl

julkaimy.pl

julkaimy.pl

Julcia przywitała się z Wujciem

i przyszedł czas na Mikołaja i prezenty 🙂

julkaimy.pl

julkaimy.pl

julkaimy.pl

i mały portrecik

julkaimy.pl

trzeba wypróbować prezent, najpierw z Mamą

julkaimy.pl julkaimy.pl julkaimy.pl

a później już w domku z Wiki

julkaimy.pl

julkaimy.pl

julkaimy.pl

i obowiązkowa sesja podchoinkowa – jak prezenty zniknęły, zrobiło się miejsce dla nas 🙂

julkaimy.pl

julkaimy.pl

na dobrą lekturę zawsze jest czas, nawet w Święta

julkaimy.pl

julkaimy.pl

julkaimy.pl

wesoło bo rodzinnie 🙂

julkaimy.pl

to tyle w kwestii zaległych relacji przed w trakcie i poświątecznych 🙂

teraz postaram się być na bieżąco

pozdrawiam 🙂