zajęcia dogoterapii z Negrą

Mamy już czas zimowy – bardzo go lubię- dzięki niemu przez mniej więcej tydzień (zanim przywykniemy) można sobie godzinkę dłużej pospać, z czego skrupulatnie Julcia dzisiaj skorzystała i sama obudziła się do szkoły 🙂 To zdecydowanie ułatwia poranne przygotowania do szkoły 🙂
Póki co z czasu zimowego mamy głównie czas, bo zimy nie widać nawet na horyzoncie… Nie żebym narzekała, kurtki zimowe leżą nie ruszone, że nie wspomnę o czapkach i szalikach. Jula miała na głowie czapkę może raz, może dwa a i tak zastanawiałam się czy to nie przesada… a tu koniec października i nawet na 1 listopada nie zapowiada się że czapkę założy 🙂

Tyle o pogodzie 🙂

Piszę ostatnio dużo o Lakim, bo niedługo będzie z nami, mam nadzieję że uda nam się go jeszcze odwiedzić w tzw. międzyczasie 🙂 i na pewno będzie jednym z najczęściej fotografowanych piesków w historii 🙂
Na wieść że będziemy mieli pieska wiele osób zakładało że Julcia odtąd będzie miała dogoterapię w domu i nie będziemy już korzystać z dotychczasowych popołudniowych zajęć z pieskami. Nic bardziej mylnego – Laki będzie naszym nowym członkiem rodziny, przyjacielem, naszym choć pewnie głównie Julci, na pewno będą cudnie spędzać ze sobą czas uwielbiając wspólne zabawy ale traktowanie tej więzi jak terapii to zdecydowane nadużycie tego słowa.
Nie każdy pies jest terapeutą, nawet jeżeli, tak jak Laki, rasowo jest do tego predysponowany. On ma po prostu z nami być 🙂
A terapię pozostawiamy specjalistom 🙂

Może fakt, że dla mnie jest to takie naturalne wynika z tego że zajęcia dogoterapii z Negrą, jakie ma Julcia na co dzień, nigdy nie polegały tylko na tym, że jest piesek i Jula ma się cieszyć jego obecnością. Owszem to jest ważne ale to nie jest terapia.
Zajęcia z dogoterapii jakie ma Jula, dzięki Ani są naprawdę niesamowite. Zdecydowanie wykraczają poza ramy tylko cieszenia się samą obecnością zwierzęcia. Ania bardzo zgrabnie i niezwykle efektywnie wplata w zajęcie tak ważne dla Julci elementy logopedyczne, elementy integracji sensorycznej, terapii ręki i bardzo duży nacisk kładzie na wzmacnianie interakcji pomiędzy Julcią a Negrą.

Dla Julci Negra (czy czasami na zajęciach z Jolą Miodek i Gonia) jest ogromnym bodźcem pozytywnym do działania, dzięki czemu chętniej i przez to skuteczniej uczestniczy w zaproponowanych czynnościach – karmienie psa jest np. pretekstem do celowej wokalizacji – Julcia musi się odezwać w określony sposób żeby Negra mogła zjeść smakołyk.
Śledzenie ruchu psa i podążanie za nim wzrokiem jest bardzo dobrym ćwiczeniem na kontrolę głowy w różnych pozycjach. Ania bardzo zwraca uwagę na to jak Jula siedzi, jak pracuje przy tym główką, czy jest rozluźniona, wreszcie czy zapamiętuje poszczególne aktywności np. z poprzednich zajęć. Po godzinie zawsze sporo się dowiaduję o tym co Julka robiła, czy była aktywna, czy prosto siedziała, czy kontrolowała główkę, czy miała rozluźnione rączki i wreszcie czy udało się wydobyć z to, co terapeutka założyła.

Nie zawsze oczywiście Julcia pracuje idealnie, zdarza się że ma gorszy dzień albo jest bardziej spięta, o czym też Ania mówi szczegółowo po zajęciach, ale ogólna tendencja jest zdecydowanie zwyżkowa, Julcia pokazuje się na kolejnych spotkaniach z lepszej strony i potrafi zaskoczyć nowymi umiejętnościami, pozornie niezauważalnymi, ale uważnemu oku terapeutki nic nie umknie 🙂
Ania wkłada w te zajęcia oprócz cały czas poszerzanej wiedzy także mnóstwo serca, a efekty są widoczne, za co bardzo dziękujemy 🙂

Ostatnio na zajęciach dziewczyny miały sesję zdjęciową na którą załapała się też zamieszkująca z Negrą kotka 🙂
Owa kotka, początkowo nieco zaniepokojona Julci nadmiernym entuzjazmem wyrażanym w sposób dosyć głośny… 🙂 ostatecznie przekonała się do nowej twarzy i od tego czasu chętnie towarzyszy Negrze w zajęciach z Julcią.
A wygląda to mniej więcej tak:

i pozajęciowy luz 🙂

a oto i kotek

jak na damę przystało przed zajęciami trzeba się przejrzeć w lustrze 🙂

i Negra we własnej osobie 🙂

i w interpretacji Julci na rysunku który powstał na zajęciach z pomocą Cioci Ani 🙂

i tak sobie dziewczyny pracują co tydzień 🙂

pozdrawiam 🙂

Joko

Joko, suczka z którą Julcia miała zajęcia w czasie każdego naszego pobytu na turnusie w Michałkowie, przegrała walkę z białaczką… Ta smutna wiadomość dotarła do nas w zeszłym tygodniu – Gosiu wiesz, że bardzo nam z tego powodu smutno i jesteśmy myślami z Tobą.

Żeby powspominać sobie jak to było, oglądałyśmy sobie z Julcią zdjęcia z zajęć z Joko i na Julci buźce pojawiał się przy każdym zdjęciu szeroki uśmiech. Mamy mnóstwo wspomnień, Julcia z Joko się bardzo lubiły i współpraca wychodziła im doskonale 🙂
Ale nie ma co pisać, najlepiej pokazać 🙂 zdjęć z naszych zajęć w Michałkowie są setki, więcej jest przy postach z konkretnych turnusów, teraz jakoś udało mi się wybrać kilka:

Joko zawsze będziemy Cię pamiętać.

jesień jesień…

Piękna w tym roku jesień się znowu zapowiada, kolory za oknem czarują… I jeszcze to słońce, takie jakby chciało wyjrzeć ale do końća nie może… to tworzy piękne światło. Nic dziwnego że u Julci w szkole tematem tego tygodnia jest las jesienią, chyba nigdy nie jest tak pięknie w lesie jak jesienią właśnie. I wyklejamy jesienne liście, malujemy muchomorki – Julcia jak zwykle pilnie odrabia prace domowe 🙂 a dzisiaj w ramach tej tematyki Julcia pojechała do pobliskiego lasu ze szkołą.
Aprpos wyjazdów, pisałam jakiś czas temu że Julcia była na wycieczce w Olsztynie. Co się nastresowałam to moje ale najważniejsze, że Julcia wróciła uśmiechnięta 🙂 Podobno najbardziej podobała jej się jazda autobusem 🙂 Panie były pod wrażeniem tego jak grzecznie siedziała obserwując co się dzieje za oknem całą drogę, czyli jakieś prawie 2 godzinki w jedną stronę a to spory kredyt cierpliwości 🙂

Jest połowa października a to znak że już całkiem niedługi zamieszka z nami Lucuś, więc zaczynamy się poważnie do tej zmiany przygotowywać. Okazuje się że trzeba sporo rzeczy wiedzieć (czytam mądre książki więc coś już tam wiem… 🙂 ) i sporo spraw na które nie zwracaliśmy wcześniej uwagi teraz staną się dosyć istotne. Jakkolwiek wiele się będzie musiało na co dzień zmienić nie możemy się już doczekać tego szczęścia w Julci oczach, tego jakie widzieliśmy podczas niedawnej wizyty 🙂 Ja też cieszę się jak dziecko – a co! 🙂 nikomu jeszcze nie zaszkodziła taka zwykła dziecięca radość 🙂

Tak więc czas oczekiwania trwa 🙂

I jeszcze na koniec taka mała sugestia kulinarna, niestety nie z cyklu zdrowo i lekko… Ale za to smacznie 🙂 raz na jakiś czas przecież można zaszaleć 🙂

krążki cebulowe

krążki cebulowe

A to co widać na zdjęciu to krążki cebulowe, frytki (domowej roboty oczywiście) i filet rybny w panierce – dorsz i pstrąg. Do tego zwykła mieszanka sałat z, koniecznie własnej roboty, sosem vinegret (olej, woda, ocet, sól, cukier, papryka, czosnek, i zioła wg uznania).
Trochę zabawy z tym całym smażeniem na głębokim oleju, ale opłaca się zapewniam 🙂

pozdrawiam i smacznego 🙂

pierwsze spotkanie!

I nareszcie! mogliśmy w końcu pojechać do Lucusia, który wygląda na to że już chyba Lucusiem zostanie (w opcjach jest też Lakuś, ze względu na jego wyjątkowo wzruszającą historię).
Przedwczoraj pojechaliśmy z Julcią odwiedzić naszego szczeniaczka, jest jeszcze z rodzeństwem i Mamusią, z nami będzie mniej więcej za miesiąc.
I dokładnie tak jak się spodziewaliśmy Julcia była wniebowzięta! Nie wiedziała na kim się skupić, małe pieski były trzy, i oczywiście Gonia, z którą Jula zna się i lubi od dawna – tyle szczęścia na raz! 🙂
Maluchy też szybciutko przekonały się do Julci, wdrapywały się na nią jeszcze trochę niezgrabnie i przesłodko 🙂 Podgryzały swoimi ostrymi ząbkami, wariowały ze sobą na wzajem żeby nagle niespodziewanie zasnąć na Julci nóżkach 🙂
Jula siedziała i obserwowała wszystko radośnie 🙂 Niesamowite jak słodki są te maluchy!
Gonia oczywiście jak zawsze przecudna też dopominała się o swoją uwagę, co bardzo cieszyło Julę 🙂
Można by pisać i pisać o tym jak cudne i słodkie są pieski, jak Jula była niesamowicie szczęśliwa, ale lepiej to po prostu pokazać – dzięki Damianowi mamy mnóstwo cudnych zdjęć 🙂
I pisząc mnóstwo mam na myśli mnóstwo – „troszkę” ich jest 🙂 mimo, że to i tak jedna trzecia wszystkich jakie mamy z wizyty.

prezent od Cioci Joli jeszcze nie skończony ale na pewno znajdzie się na naszej ścianie 🙂

pozdrawiam 🙂