po vojcie

Julcia zadziwia nas ostatnio na rehabilitacji. Mimo zwichniętego bioderka i związanych z tym niewątpliwie trudności przy poszczególnych ćwiczeniach, jest bardzo dzielna i pokazuje jak ładnie można pracować. To ogromna zasługa Sebastiana, co zawsze będę powtarzać – jest konsekwentny, wymagający i mądrze prowadzi stymulacje, na bieżąco dopasowując je to dyspozycji Julci.
Do tego doskonale się dogadują i wiem na pewno że Jula mu ufa i go uwielbia a jestem spokojna 🙂

Dzisiaj Sebastian, idąc za ciosem naprawdę dobrej formy Julci, zwiększył grafik Julci o kolejne stymulację, co daje nam już ich łącznie 10 podczas godziny ćwiczeń. I nasza dzielna sportsmentka świetnie sobie poradziła, więc coś mi się zdaje że tak już zostanie…

Tak… Vojta to ciężka praca, o czym nie raz pisałam więc nie będę się teraz potarzać,
Julcia po każdych zajęciach jest zmęczona i potrzebuje chwilki odpoczynku.
I tu wkracza Laki 🙂
Co prawda towarzyszy Julci podczas ćwiczeń ale na stół może wejść tylko podczas krótkich przerw więc większość czasu po prostu plącze się pod naszymi nogami (opcjonalnie czyści Sebastianowi łańcuch w rowerze co powoduje że chwilowo zmienia rasę na trzykolorowego cavisia…)

Jak więc już w końcu zdejmę Julcię ze stołu i położę na łóżku, Laki moment i już jest obok z miną z cyklu „teraz już mi jej nie zabierzecie” 🙂
i dzisiaj w końcu udało mi się uchwycić te chwile:

pańcia nie przeszkadzaj z tym aparatem teraz…

a może sobie pośpimy?…

pozdrawiam 🙂

  1. Uchwycaj częściej te momenty, to piękny widok !!!!! Ale oni się kochają !!!! 🙂

  2. … 🙂 Szczęściarz 🙂 i 🙂 Szczęściara 🙂 …jakkolwiek by To brzmiało…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.