ucieczka…

Czasem trzeba gdzieś uciec, dalej, bliżej… zostawić codzienne troski i choć na chwilę być gdzie indziej – ważne – to „gdzie indziej” może być za rogiem, ale musi być od naszych codziennych spraw całkowicie wolne.
Z racji wieku już chyba ( 😉 ) zaczęłam bardziej doceniać wyjazdy za miasto, tam gdzie można być bliżej natury i tam gdzie to natura rządzi, a my pokornie musimy się do niej dostosować. Taka ucieczka od zgiełku miasta… Już słyszę jak niektórzy pytają – jakiego zgiełku?! przecież to Elbląg! to do niego się ucieka od zgiełku miast 😉 .
Mamy takie miejsce i nie musimy jechać daleko, w zasadzie z podwórka na horyzoncie widać miasto, ale jest w bezpiecznej odległości 🙂
Tam wydarzeniem jest przelot czapli szarej (Natalka – nauczyłam się 😉 ), łabędź, który uwił sobie z panią łabędziową gniazdko na stawie, podpływa do brzegu, prawie dołączając do naszego stołu, czekając wymownie na kawałki chleba, żaby kumkają głośno i zaciekle a co jakiś czas słychać ptaki – za każdym razem inne.
Dookoła kolorowo, z przewagą zieleni 😉 i jakoś tak się lepiej oddycha… Nabiera sił i energii, niezbędnej do tego by powrócić do codziennych spraw.
Życzę Wam tego lata mnóstwo takich ucieczek 🙂

Pozostaje jeszcze oko fotografa – co prawda na zdjęciach Damiana zawsze wszystko wygląda lepiej niż w rzeczywistości, ale w tym wypadku rzeczywistość zupełnie nie pozostaje w tyle 🙂

podglądając…

okiem Julci

jest i Kuba

tulipany…tulipany…

Kępa Rybacka julkaimy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.