Wracamy

Powoli, ostrożnie, rozglądając się wokół siebie, wracamy. Wracamy tam gdzie byliśmy trzy miesiące temu, do normalności. Ale jest ona jakby inna… Wcześniej idąc do sklepu musiałam pamiętać o portfelu i opcjonalnie siatce (w obydwu przypadkach zdarzało się polec) teraz nerwowo sprawdzam czy mam w kieszeni maseczkę, bo bez niej mogę zostać z owego sklepu grzecznie (lub nie) wyproszona. Jestem też już w stanie zidentyfikować sklep po zapachu płynu do dezynfekcji rąk.

Wyjścia. Od etapu w którym gorączkowo robiliśmy zapasy, prawie bojąc się wyjść na balkon, dziś swobodnie poruszamy się po centrach handlowych, kawiarniach i restauracjach.

Tylko to „swobodnie” nabrało nowego wymiaru. Bo dziś doceniamy możliwość wyjścia w ogóle. Zrobienia zakupów w swoim zwyczajnym rytmie. Powrotu do spraw mniej istotnych typu „widziałam fajną torebkę, chyba sobie kupię”. Bo do tej pory do pójścia do sklepu mogła nas zmusić tylko niebezpiecznie kurcząca się zawartość lodówki. Możemy pójść na kawę… Zwyczajny element codzienności, który skutecznie i konsekwentnie umilał nam od czasu do czasu dzień, teraz został na nowo doceniony. Na stolikach karteczki „zdezynfekowano” stoją dumnie, składając obietnicę nie tylko miło ale też bezpiecznie spędzonego czasu. Znowu możemy poczuć nasze pierwsze razy – ok może nie całkiem pierwsze ale biorąc pod uwagę skalę, długość i nagłość zmian – odczucia są bardzo podobne.

To wartość dodana, pierwsze po przerwie wyjście do restauracji, do sklepu z butami, do kawiarni, na spotkanie z przyjaciółmi. Pierwsze. To cenne, poczuć ich wartość na nowo. Bo przez kilka miesięcy baliśmy się nawet wziąć jedzenie na wynos, kawę piliśmy tylko online, a przyjaciele pozostawali w zasięgu wszelkiej maści komunikatorów.

Wyjazdy to już inna bajka. To póki co jeszcze temat nie do przejścia. Szczególnie zagraniczne, za którymi tęsknimy najbardziej. Ale w końcu przyjdzie ten dzień, kiedy i to stanie się normalnością. I polecimy na nasze pierwsze niepierwsze wakacje.

Czy powinniśmy się mniej bać?… Pewnie nie. Ostrożność to nadal definicja naszej codzienności. Nie da się jednak żyć w zawieszeniu przez tyle czasu. Z ekonomicznych i pozaekonomicznych względów. Ze wszystkich w sumie.

Szczęśliwego więc powrotu do nowej normalności. Ostrożnie.

  1. Jak miło że jesteście. Czekam na wieści co u Was i przede wszystkim co u Julki. Pozdrowienia

  2. Jak miło że jesteście. Czekam na wieści co u Was i przede wszystkim co u Julki. Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.