domowy tydzień

domowy i zimowy dodatkowo 🙂
Zima piękna, a tym piękniejsza że miałam w tym tygodniu luksus oglądania jej w całej okazałości z bezpiecznej zaokiennej odległości 🙂
A to dlatego, że nieco z Julcią się pochorowałyśmy, Damian na szczęście trzyma formę bo ktoś przecież musi być na chodzie 🙂
Ja z Julcią za to miałyśmy tydzień mamy z córcią 🙂 posmarkane i z lekko bolącym gardełkiem spędziłyśmy go w domku niewiele się wychylając na zewnątrz i testując swoją wzajemną cierpliwość (z różnym skutkiem… 🙂 ) ale w rezultacie przetrwałyśmy w dobrych humorach (w chwilach kryzysu z cyklu „zaraz wyjdę z siebie i stanę obok jak ten fąfel nie przestanie krzyczeć”… Tata przybiegał po pracy na ratunek i łagodził sytuację:) )
Julcia nie chodziła do przedszkola ale Sebastian przychodził do nas także od ćwiczeń nie było laby 🙂

Sumiennie Julcia uczestniczyła też w zajęciach u pani Agnieszki swojej nowej logopedki.
I pewnie dlatego Julcię odwiedziło tyle Mikołajów 🙂 od niedzieli poczynając a na wtorku kończąc (a ponieważ jak wiadomo Mikołaj jest jeden, to reszta pewnie była posłańcami 🙂 ).
Tak więc, poza oczywistymi posłańcami w postaci rodziców był posłaniec w osobie Babci, Dziadka, cioci Marty, wujka Emanuela, cioci Ani, wujka Piotrka, cioci Sylwii i wujka Marka w niedzielę, w poniedziałek drugiej Babci, wujka Łukasza, wujka Adasia i cioci Dominiki a we wtorek prosto z Gdańskiego oddziału mikołajowego nasz coroczny posłaniec wujek Tomuś 🙂
Jula dostała mnóstwo prezentów (wygląda na to, że była grzeczna 🙂 ) i a wszyscy mieliśmy okazję spotkać się w rodzinnym, i nie tylko, gronie 🙂
a tego nigdy za dużo.

jeden z prezentów wymagał od przywożącego go posłańca specjalnego zaangażowania przy rozpakowywaniu – Tomuś jesteś wielki 🙂 pozdrawiamy! 🙂

Tymczasem trwa gorączka świątecznych zakupów, w naszym przypadku większa część listy mikołajowej odhaczona, jak zwykle na koniec została Julcia bo dla niej zawsze nam się najtrudniej wybiera. Myślę sobie, że o wiele łatwiej byłoby gdyby mogła powiedzieć co chce, ale z drugiej strony obserwując jej reakcje na pokazywane zabawki jest tak jakby mówiła i co by nie robić zawsze wychodzi na Kubusia Puchatka siedzącego sobie i opowiadającego bajeczki 🙂 Radość na jej buźce jak jej go pokazaliśmy w sklepie to nawet więcej niż słowa 🙂 Także taki Mikołaj ma tajny plan 🙂 Na tego misia czaimy się już drugi rok, w zeszłym niespodziewanie pojawiła się Myszka Miki o podobnych właściwościach (która zresztą do dziś służy Julci i nadal bardzo ją cieszy) więc kupiliśmy Myszkę, bo to ulubiona postać Julci. Takie interaktywne zabawki są dla Julci najlepsze. Sama nie umie po nie sięgnąć i ich sobie włączyć, więc najlepiej gdy łatwo je nacisnąć przypadkiem i trochę trwa zanim znowu się wyłączą. Jak Julcia miała dwa latka mój Tata kupił jej w Anglii takiego śmiesznego Elmo, który śmieje się i gada a przy tym tarza troszkę po ziemi, po czym zawsze umie sam wstać. Nawet walizeczka w której był zamknięty po otwarciu się śmiała (co pewnej nocy o mało nie doprowadziło nas do zawału kiedy przypadkiem się otworzyła… 🙂 )
Elmo początkowo nie cieszył się Julci sympatią, chyba była za mała jeszcze i bała się go troszkę. Sporo czasu stał sobie w pokoiku Jucli i tak naprawdę dopiero niedawno wrócił do łask i Jula bardzo go polubiła. Jest on o tyle fajny, że mogę go położyć Juli na kolanach jak np. siedzi sobie na tej wielkiej pufie i łatwo go przypadkowo włączyć, a wtedy zaczyna się śmiać, wiercić i obracać, co bardzo Julcię bawi. Tak samo jest z Myszką. Tak ją kładę żeby Julcia mogła przypadkiem ją włączyć, Myszka też się rusza choć oczywiście nie wywija tak jak Elmo. Takie właśnie zabawki pozwalają Julci na samodzielną zabawę, co widzę że daje jej sporo radości. Dlatego na celowniku jest teraz Kubuś 🙂 Mamy nadzieję, że dzięki temu może z czasem przypadek będzie się stopniowo przemieniał w działanie bardziej celowe 🙂

wczoraj Julcię odwiedziła Wiktoria, przesympatyczna kolażanka, troszkę starsza od Julci, która mieszka nad nami. Bardzo ładnie bawiła się z Julcią, wylądowałyśmy nawet w wyżej przedstawionym namiocie, który obecnie zajmuje sporą część pokoju 🙂
Dziękujemy za ubranka, bardzo się przydadzą 🙂 no i za bajeczki 🙂
a tu dziewczyny razem 🙂

podobno znowu idzie mróz, ale jesteśmy przygotowane!

jeszcze na koniec tylko dwie ważne sprawy:

1. Sylwiu kochanie bardzo się cieszę, Ty wiesz z czego 🙂 buziaczki!
2. Łuki – powodzenia! trzymam kciuki!

1% dla Julci

Jak co roku prosimy o przekazanie dla Julci 1% swojego podatku. Z możliwości pozyskiwania środków finansowych na leczenie i rehabilitację w tej formie korzystamy co roku i za każdym razem jest to bardzo istotny procent potrzebnych na codzienne terapie funduszy.

Z góry bardzo serdecznie dziękujemy 🙂

śnieg i mróz :)

Witam serdecznie 🙂
patrząc po tytułach ostatnich postów, z mojego blogu zrobiło się centrum pogodowe 🙂 to chyba dlatego, że pogoda dosyć mocno determinuje codzienność i ma duży wpływ na nasze samopoczucie. Weźmy taki mrozik – czaił się czaił i proszę, od razu sypnął -10, bez uprzedzenia (choć może uprzedzona bym była gdyby nie to, że głównym moim kanałem informacyjnym jest cbeebies i playhouse disney, a tam jakoś niewiele o tym mówią… 🙂 ) i nagle uszy marzną, bo jak zwykle najlepiej do zimy pod kątem odzieżowym przygotowana jest Jula 🙂 Kupienie czapki okazuje się nie być tak proste jak myślałam… choć i tak jest niczym w porównaniu z kulkudniowym już maratonem po sklepach mojej koleżanki która próbuje kupić sobie kurtkę… bezskutecznie, mimo determinacja jest tym większa im większy robi się mróz.
Zdecydowanie zbliża się era grzanego wina 🙂
Tymczasem Julcia miała zabawę andrzejkową w przedszkolu, a konkretnie w wynajętej na tą okoliczność sali. Zabawa miała bardzo pokrzepiające hasło „andrzejki w tropikach”. Super sprawa, bo wchodząc z mroźnego dworu nagle można się było znaleźć w strefie palm kokosowych, małpek na drzewach, mnóstwa kolorowych kwiatów i obowiązkowych hawajskich naszyjników a wszystko to okraszone wesołą muzyką zachęcającą do tańczenia. Poszliśmy z Damianem na tą imprezkę żeby zrobić Julci zdjęcia i z nią potańcować bo Jula to uwielbia 🙂 Tańcowaliśmy więc, jedliśmy dobre rzeczy a Jula wylosowała gwiazdeczkę która przepowiedziała jej, że zje obiad z Adamem Małyszem 🙂 Ta osobliwa i bardzo konkretna wróżba nabiera większego znaczenia w kontekście naszego wyjazdu na turnus do Michałkowa w styczniu, gdyż Wisła jest nieopodal 🙂 Także Panie Adamie, chciał nie chciał, wróżba była i obiad musi być! w razie czego mam to na piśmie 🙂
Może być ciężko bo to będzie sezon skoków narciarskich, ale co tam, szybko zjemy, damy radę!
W każdym razie zabawa była super, dekoracje genialne i na pewno bardzo pracochłonne, dzieci z środka bawiły się razem z dziećmi ze szkoły podstawowej, także było wesoło i kolorowo. Wielu rodziców przyłożyło się do ubrania dzieci kolorowo i tropikalnie, a nawet jak ktoś wyglądał „codziennie” to rozdawane przez opiekunów girlandy hawajskie dodawały mu koloru 🙂
Jula miała swoje osobiste piękne girlandy z lampkami, dzięki Cioci Dominice, która zachowała je z sezonu plażowo-letnio-krynicomorskiego 🙂 Dzięki Dominisiu, przydały się, nawet ja z jednego czasowo skorzystałam 🙂

Swoją imprezkę andrzejkową miała nie tylko Julcia. W tym roku jakoś się udało nam też bardzo sympatycznie spędzić weekend andrzejkowy, co prawda nie w tak tropikalnych klimatach, ale za to wesoło, smacznie i rodzinnie 🙂
Były moje kochane szwagierki i szwagry i jak na rodzinną imprezkę przystało – dzieciaki więc było bardzo wesoło 🙂 zdecydowanym centrum rozrywki okazała się nasza pufa, która była genialnym lądowiskiem dla wyrzucanych w górę Julci kuzynów 🙂 Chłopaki i Jula dzielnie wytrwali prawie do 22.00, poległ tylko Igorek, który też dzielnie zasnął mimo wrzawy i pospał sobie dając rodzicom czas wolny, kochany chłopak 🙂
a tu Julcia z Igorkiem na kolanach 🙂

Imprezki imprezkami a w tzw międzyczasie Jula dzielnie pracuje. Ćwiczy w przedszkolu i z Sebastianem i idzie jej bardzo dobrze 🙂 Grafik zajęć Julci ostatnio się uzupełnił o zajęcia logopedyczne czyli te, których zawsze gdzieś tam nam brakowało, a które są bardzo ważne dla Julci. A to wszystko dlatego, że od Sebastiana przypadkowo dowiedziałam się o gabinecie logopedycznym „Gaduła” w Elblągu, który prowadzi Pani Agnieszka Łega-Przedpełska. Od razu zadzwoniłam i za kilka dni byliśmy umówieni na pierwszą wizytę. Jula uwielbia zajęcia z logopedą i wiem, że dużo z nich wynosi, także są dla nas bardzo cenne.
Pani Agnieszka bardzo chwaliła Julcię po pierwszym spotkaniu za jej skupienie i koncentrację. Julcia zawsze odpowiednio wskazywała wzrokiem zapytana o to co jest na obrazku. Pani powiedziała że wiele może z nią zrobić i będziemy pracować nad usprawnieniem komunikacji.
Jula jest na razie zapisana na dwa spotkania w tygodniu, później zobaczymy.

Julcia i kuzyni

takie zestawienie jest za każdym razem głośne i wesołe 🙂 Jedna Julcia kontra trzech kuzynków których łączna ilość lat jest mniej więcej równa wiekowi Julci 🙂
ale nie ma co opowiadać, tym razem wystarczy popatrzeć 🙂

centrum zabawy skupiło się wokół budowania wieży 🙂

i na koniec zasłużony w pełni odpoczynek 🙂