Już nie tak za życiem… czyli jak teraz zamiast 162 zapłacimy 288 zł.

Nie tak dawno pisałam o ustawie za życiem, ciesząc się, że choć trochę odciążyła nasz codzienny budżet. Było lepiej – zniesiono limity na pieluchomajtki, przy zachowaniu dotychczasowych dofinansowań na poziomie 70% ceny pieluch. I super. Nagle w międzyczasie zrobiło się wokół tego zamieszanie i coś mi się o uszy obiło, że od marca br.są wprowadzone jakieś zmiany do ustawy o przecież tak szumnie i dumnie brzmiącej nazwie „Za życiem”. Po dofinansowanie na pieluchy nie zgłaszałam się w międzyczasie więc nie miałam okazji zgłębić tematu.
Do dziś.
Koleżanka po takie zlecenie poszła i okazało się, że musi zapłacić o wiele więcej niż zwykle. Pierwsza myśl – ale jako to? Niemożliwe, przecież było tak samo. Może coś źle policzyli… Trzeba sprawdzić.
Sprawdziłam więc – w sklepie, w którym zaopatrujemy się w pieluchy (Medart przy ul. Morszyńskiej w Elblągu) zawsze są na bieżąco więc zadzwoniłam i miła pani wytłumaczyła mi wszystko.
I powiem Wam (a konkretnie napiszę) mówiąc delikatnie – nie jest dobrze…
Nie zagłębiając się w tajniki przepisów i nie cytując paragrafów zmian, jakie zostały wprowadzone (boczkiem, po cichu – ustawa jest, dobrze się nazywa, teraz można ją sobie pozmieniać…), najlepiej zobrazują to liczby.
I tak oto, przy 360 pieluchach, jakie brałam ostatnim razem (w październiku), płacąc 162 zł. teraz zapłacę 288 zł!
I co ciekawsze, cena pieluch się nie zmieniła, dofinansowanie jest na poziomie 70% jak było, skąd więc tak duża różnica? Ano stąd, że cena wyjściowa, od której ustalony jest % dofinansowania jest niższa niż cena pieluch. I to sporo. Bo najwyraźniej wszystko drożeje a pieluchy magicznie staniały. Dlatego poprzednia refundacja wynosiła 378 zł a obecne 252 zł.
Przy nadal 70% dofinansowaniu płacimy za to samo prawie dwa razy więcej, co w rezultacie bardzo zbliża cenę zakupu pieluch do cen sklepowych w promocjach. Bo najwyraźniej firmy prywatne za życiem są i rozumieją potrzebę łatania budżetu domowego dużo lepiej…
Ech…

  1. …i jak widzę ▶▶▶ ich ( znowu ONI ) ◀◀◀ zadowolone gęby to trafia mnie………niecenzuralny męski organ…….. 😀 😀 😀 Buziaczki 😀 😀 😀 …

  2. Dzień dobry, trafiłam na Waszego bloga przypadkiem i nie ukrywa, że zainspirował mnie on do napisania pracy dyplomowej. Swoją pracę chcę oprzeć ma blogach internetowych, które prowadzone są przez rodziców dzieci niepełnosprawnych. Interesuję mnie jak przebiega Adaptacja rodziców do niepełnosprawności dziecka. Jeśli widzicie sens napisania o tym w swoim blogu byłabym bardzo wdzięczna.
    Pozdrawiam serdecznie Julkę i Was 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.