cała ta dojrzałość…

Zamieściłam swoje zdjęcia i czytam pod nimi że z malutkiego Ilonka wyrosłam na piękną kobietę – dziękuję Abuś 🙂 znasz mnie od pieluch – no i zdanie Taty Chrzestnego jest bezcenne 🙂
I tak, (obok oczywistej satysfakcji z takiej opinii płynącej), myślę sobie – faktycznie jakoś tak jakby starzej wychodzę na tych zdjęciach… I pierwsza myśl – trzeba coś z tym zrobić, pewnie światło nie takie i profil nie ten… w końcu zdecydowanie częściej myślę o sobie „dziewczynka” niż „kobieta”…

I tylko nagle pomyślałam sobie – ale dlaczego? dlaczego cały czas tak bardzo chcę być postrzegana jak dziewczynka – przecież w końcu kiedyś trzeba być kobietą! Z całym bagażem doświadczneń, odpowiedzialnością i wszystkim co sprawia że czujemy się twardo osadzeni w rzeczywistości.

Kolega powiedział mi jakiś czas temu że gdzieś mnie widział i nie poznał bo wyglądałam z daleka jak dziewczynka..
Strasznie się wtedy z tego ucieszyłam i potraktowałam jak komplement. Teraz jednak myślę że nie jest dobrze że tak wyglądałam – w wieku 34 lat nie można wyglądać jak mała dziewczynka, nawet z daleka…i z tyłu… 🙂

Nie przeczę – wspaniale jest czasem usłyszeć że wygląda się młodziej niż wynika to z kalendarza, ale to zupełnie nie przeszkadza w cieszeniu z tego że mam tyle lat ile się ma i korzystania z uroków bycia kobietą dojrzałą z całą świadomością tego jak jest to fajne.
I nie ma co stresować się faktem, że kremy przeciwzmarszczkowe które jeszcze dwa lata temu omijałam w drogeriach szerokim łukiem, teraz są nieodłącznym elementem codziennej kosmetyki.

No bo to jest tak – jak jesteśmy dziećmi chcemy być dorośli, jak jesteśmy dorośli – chcemy być dziećmi i przez to nigdy nie chcemy być tym, kim akurat jesteśmy… a przecież każdy etap naszego życia ma swoje atuty i trzeba po prostu umieć z nich odpowiednio korzystać, czego Wam i sobie życzę 🙂

Patrzę na moich rodziców i widzę że wcale nie trzeba mieć 20 lat żeby cieszyć się życiem i czerpać z niego to co najlepsze 🙂

ps zdjęcia z Anglii są już po wstępnej segregacji i niewykluczone że całkiem niedługo się pojawią na blogu 🙂

pozdrawiam 🙂

mam męża!… :)

No oczywiście że mam! :), nawet, nawiasem mówiąc, w sierpniu minie 10 lat od naszego ślubu 🙂 Więc to nic nowego zdawać by się mogło i raczej dziwne gdybym dopiero teraz to zauważyła… 🙂

Jest jednak jedna mała różnica – teraz mam w końcu MĘŻA NA ZDJĘCIACH! 🙂 Dzięki moim kochanym rodzicom, z którymi przez ostatnie dwa tygodnie przemierzaliśmy niezbadane tereny angielskie (okazało się że niektóre były nawet i dla nich nie zbadane… 🙂 ) mam w końcu zdjęcia z Damianem, co, przyznam nie zdarza się za często… i oglądnie ich jest dla nas dużą przyjemnością 🙂

Tak więc zanim uporządkuję wszystkie zdjęcia jakie mamy z wycieczki i spróbuję choć w skrócie przybliżyć miejsca które zwiedziliśmy i to co przy okazji przeżyliśmy, zebrałam nasze wspólne zdjęcia i (co jest dla mnie nowością 🙂 ) trochę czasu mi to zajęło i – uwaga – było z czego wybierać! 🙂
A ponieważ nie mogłam się już doczekać żeby je zamieścić to robię to niniejszym 🙂

no! to do następnego wyjazdu będzie musiało nam wystarczyć 🙂

nie mam czasu…

Nie mam czasu żeby pisać na bieżąco jak spędzamy czas, bo ciągle się coś dzieje i ciągle gdzieś jesteśmy, wszystko jest nowe, ciekawe i ekscytujące.

Tak właściwie to mam czas tylko na to żeby napisać że nie mam czasu… 🙂

jak wrócimy nadrobię 🙂

pozdrawiam

po prostu Julcia :)

Nasza córcia kochaniutka w Anglii u Babci i Dziadka czuje się jak ryba w wodzie 🙂 No i cóż w tym dziwnego – w końcu to Babcia i Dziadek 🙂 Mam jednak wrażenie że zmieniła się pod kątem postrzegania otoczenia, że zauważa zdecydowanie więcej niż do tej pory z tego co się dookoła niej dzieje a najwyraźniej widać to właśnie tutaj – w miejscu które jest dla niej całkowicie nowe.
Każdy nasz wyjazd gdziekolwiek, (a wyruszamy co rano w trasę i wracamy wieczorem dosyć dla Julci późnym) Julcia aż chłonie – całą sobą – każda mijająca nas osoba, każdy pasażer wsiadający i wysiadający z autobusu, każde miejsce jakie odwiedzamy – wszystko bacznie obserwuje i analizuje. Są sytuacje które jej się podobają (Jula bardzo szybko „nauczyła się” odwzajemniać uśmiechy ludzi dookoła) są takie z których śmieje się do rozpuku (jak łapiemy ją za rączki i ciągniemy w tej sposób wózek) są takie które ją niepokoją, co od razu widać i są takie których się poważnie boi, co również natychmiast po niej widać. Tyle różnych emocji w różnym stopniu nasilenia u Niej nie widzieliśmy i mam wrażenie że są one zdecydowanie bardziej wyraźne niż jeszcze niedawno.
I co najważniejsze i dla nas bardzo zaskakujące, a myślę wynika z tego że Julcię tak wszystko dookoła interesuje – jest niesamowicie cierpliwa i grzeczna! 🙂 choć grzeczna to może nawet za małe słowo – jest ciągle i niezmiennie uśmiechnięta, niezależnie od tego ile godzin spędza w wózku jeżdżąc z nami w coraz to inne miejsca.
Np – sam dojazd autobusem gdziekolwiek zajmuje nam średnio godzinkę, Jula siedzi cały czas uśmiechnięta, obserwuje wszystko dookoła i nic a nic nie marudzi, choć u nas jak gdziekolwiek z nią jadę autobusem (zwykle nie dłużej niż 10 min) to potrafi czasem nieźle przypominać o swoim istnieniu…
Tutaj nic takiego 🙂
Potem chodzenie, chodzenie i chodzenie (w Julci przypadku jeżdżenie, jeżdżenie i jeżdżenie…) a Jula dalej uśmiechnięta, są oczywiście przerwy na kawkę i takie tam, na rozprostowanie nóżek bo siedzenie tyle godzin w wózku to absolutnie nic dobrego, ale w domu czasem żeby zrobić zwykłe zakupy musimy mieć obsługę multimedialną w postaci muzyczek, bajeczek w telefonach i takich tam gadżetów, a tu nic – gadżety leżą na dnie walizki i chyba doczekają tam powrotu do domu 🙂

Mamy taką teorię, że odkąd odstawiliśmy jedne z leków przeciwpadaczkowych Julcia jakby się troszkę „obudziła”. Nie była wcześniej jakaś ospała czy otępiała – absolutnie nie, po prostu jakby teraz wyraźniej i bardziej jest wyczulona na wszystko dookoła.
A ponieważ czytanie emocji Julci to podstawa w próbie zrozumienia jej świata, poznania jej i odgadnięcia choćby malutkiej części tego co lubi a czego nie – czerpiemy z tego ile się da – pełnymi garściami 🙂

a na potwierdzenie Julci dobrego humorku kilka zdjęć tak na szybko, bo całość ogarnę pewnie dopiero po powrocie 🙂

pozdrawiam