po vojcie

Julcia zadziwia nas ostatnio na rehabilitacji. Mimo zwichniętego bioderka i związanych z tym niewątpliwie trudności przy poszczególnych ćwiczeniach, jest bardzo dzielna i pokazuje jak ładnie można pracować. To ogromna zasługa Sebastiana, co zawsze będę powtarzać – jest konsekwentny, wymagający i mądrze prowadzi stymulacje, na bieżąco dopasowując je to dyspozycji Julci.
Do tego doskonale się dogadują i wiem na pewno że Jula mu ufa i go uwielbia a jestem spokojna 🙂

Dzisiaj Sebastian, idąc za ciosem naprawdę dobrej formy Julci, zwiększył grafik Julci o kolejne stymulację, co daje nam już ich łącznie 10 podczas godziny ćwiczeń. I nasza dzielna sportsmentka świetnie sobie poradziła, więc coś mi się zdaje że tak już zostanie…

Tak… Vojta to ciężka praca, o czym nie raz pisałam więc nie będę się teraz potarzać,
Julcia po każdych zajęciach jest zmęczona i potrzebuje chwilki odpoczynku.
I tu wkracza Laki 🙂
Co prawda towarzyszy Julci podczas ćwiczeń ale na stół może wejść tylko podczas krótkich przerw więc większość czasu po prostu plącze się pod naszymi nogami (opcjonalnie czyści Sebastianowi łańcuch w rowerze co powoduje że chwilowo zmienia rasę na trzykolorowego cavisia…)

Jak więc już w końcu zdejmę Julcię ze stołu i położę na łóżku, Laki moment i już jest obok z miną z cyklu „teraz już mi jej nie zabierzecie” 🙂
i dzisiaj w końcu udało mi się uchwycić te chwile:

pańcia nie przeszkadzaj z tym aparatem teraz…

a może sobie pośpimy?…

pozdrawiam 🙂

reportażowo

czyli zupełnie nie tak jak lubię – zwięźle i na temat

(kolejność zdarzeń przypadkowa… 🙂 )

Sprawa pierwsza.
Duet Laki – Julcia (taki swoisty dream team 🙂 ) a konkretnie jego zdjęcia, jakie umieszczam na blogu, zostały wykorzystane w prezentacji podczas konferencji „Wyzwania i dylematy fizjoterapii”, która odbyła się 17/18 lutego w Państwowej Szkoły Wyższej im. Papieża Jana Pawła II w Białej Podlaskiej.
Wg słów prof. dr hab. pani Krystynę Chmiel, która prosiła mnie o zgodę na udostępnienie zdjęć na konferencji, zdjęcia zrobiły prawdziwą furorę 🙂

Laki co prawda psem terapeutą nie jest, ale przykład więzi jego z Julcią posłużył jako obraz relacji jaką mają psy tej rasy nawiązują z dziećmi.

I tu się zgadzamy – potencjał jest w tym temacie ogromny a predyspozycje genetyczne cavisiów do pracy z dziećmi bezdyskusyjne 🙂

Sprawa druga.
7
tyle pączków zjadłam w tłusty czwartek (i wiem dokładnie kto się łapie za głowę jak to czyta…)

jest to zdecydowanie mój życiowy rekord i mniej więcej tyle ile zjadam w ciągu całego pozostałego roku (a może i nawet nie…)

na szczęście w tym jednym jedynym dniu z roku nie trzeba a nawet nie można mieć wyrzutów sumienia, więc ich zupełnie nie mam 🙂
(chociaż jakoś tak wyszło, że na siłowni wieczorem biegałam na bieżni dwa razy dłużej niż zwykle…)

Sprawa trzecia
Julci urodziny wkroczyły w fazę finałową – odbyła się odsłona rodzinna 🙂
I tutaj wiele nie trzeba mówić, tutaj po prostu trzeba zobaczyć 🙂

jak na kobiety przystało – lustro przed imprezką było nasze 🙂

teraz można pozować do zdjęć…

potem już goście i życzenia dla Juleczki 🙂

Lakut też chętnie przyjmował życzenia 🙂

kwiatki i słodki buziak od Igusia

i dmuchanie świeczek (jednej konkretnie ale za to poważnie wyglądającej…)

i wielkie brawo! dla naszej księżniczki 🙂

przytulania nigdy nie za dużo, szczególnie z tymi których kochamy

pozdrawiam 🙂

wschód słońca…

Zachwyciłam się pięknym obrazem parku chwilę po 7 rano, kiedy słońce jest jeszcze nisko i zaczyna się pojawiać za drzewami.
Cienie drzew razem z wschodzącym zza nich słońcem malują trawniki w jasno – ciemne pasy i naprawdę widok jest nieprzeciętny.

A cóż robiłam w parku chwilę po 7 rano?… oczywiście spacerowałam sobie z Lakutkiem 🙂 I bardzo się cieszę z tych spacerów bo jak inaczej miałabym szansę zobaczyć takie widoki?…
Nie miałabym… bo żadna siła by mnie o tej porze na spacerki po parku nie wyciągnęła… 🙂 A Laki proszę – taki mały i niepozorny a jednak wyciąga regularnie co rano 🙂

Taki nasłoneczniony park ma swój magiczny klimat właśnie teraz, kiedy cieszymy się każdym promieniem słońca, kiedy wyglądamy z utęsknieniem wiosny z niepokojem zerkając na prognozę pogody…
Poza tym czas w którym park tak wygląda to jest naprawdę chwilka, gdybym przyszła troszkę później albo troszkę wcześniej, byłoby po prostu zwyczajnie, więc mam na to szansę tylko w czasie kiedy słońce jest na ten konkretnej wysokości w okolicach 7 rano, bo wtedy oddaję Julcię do szkoły i lecę z Lakutkiem na spacer.
Z dnia na dzień słońce będzie wstawać wcześniej, a latem o tej porze będzie już bardzo wysoko.
A do tego kiedy jak nie w lutym można zobaczyć takie słoneczne pasy na trawniku pokrytym jeszcze lekkim szronem z przymrozku.

Dlatego celebruję każdy spacerek 🙂

Pamiętam że jak byłam nastolatką i jeździłam do Babci i Dziadka na wieś na wakacje, wstawałam rano (musiało być bardzo wcześnie… ale nie siedziałam do 3 w nocy na fb i skypie jak dzisiejsze nastolatki więc pewnie byłam wyspana 🙂 ) i biegłam w miejsce gdzie pięknie było widać wschód słońca, a było to kawałek od domu, siadałam w trawie i czekałam…
I nie ważne że trawa była mokra od rosy, pewnie najcieplej nie było, nie ważne że mogłabym sobie spokojnie jeszcze pospać – siadałam i czekałam…
I zawsze było warto 🙂
Nie wiem nawet czy ktoś wiedział że wychodziłam – wszyscy spali.

I to był ostatni czas kiedy widziałam wschód słońca (nie licząc tego podczas lotu samolotem do Anglii), a (choć oczywiście ja się nie starzeję 😉 ) było to jednak trochę czasu temu…

Miło sobie przypomnieć… 🙂

zdjęcia (prześwietlone, telefonem i z ciągnącym mnie Lakim, który zupełnie nie doceniał piękna tej magicznej chwili…) nie oddają oczywiście w pełni rzeczywistości, ale chciałam chociaż tak przekazać te obrazki 🙂

pozdrawiam smacznie i pączkowo

dziękujemy :)

Jakiś czas temu pisałam o koncercie Starego Dobrego Małżeństwa, z którego dochód był przeznaczony m.in na dofinansowanie rehabilitacji naszej Julci.
Koncert był zorganizowany przez Lions Club Elbląg Truso.

Wiemy już że dla Julci, dzięki tej akcji, zostaną przekazane 3.000 zł., co wystarczy na sfinansowanie ponad dwu miesięcy codziennej rehabilitacji 🙂

To wspaniała wiadomość 🙂
Bardzo dziękujemy! 🙂