8 lat minęło…

taki właśnie małżeński staż mamy od wczoraj za sobą 🙂 różnie przez ten czas bywało – czasem super a czasem wręcz odwrotnie, ale ważne, że mimo burz i sztormów dalej idziemy razem, rozumiemy się i bardzo nam ze sobą dobrze, bo przecież to najważniejsze 🙂 A Julcia nas codziennie uczy co jest najważniejsze w życiu 🙂
Rocznica to dobry pretekst żeby gdzieś się wybrać razem, szczególnie, że na co dzień zbyt często nam się to nie zdarza. Postanowiliśmy wybrać się na romantyczną kolację jak Julcia zaśnie czyli, jak się okazało, dosyć późną porą… Bo nasz fąfelek już tak ma, że jak zależy nam na tym, żeby szybko zasnęła to ani rusz się nie udaje… tak też było i tym razem, walka była ostra, ale w końcu Jula poległa (przed 22) i mogliśmy pójść 🙂
Mimo iż Julci po 1.5 godzince przypomniało się że rodziców nie ma i trzeba się obudzić co też zrobiła. Wujek Łukasz z Ciocią Dominiką zaalarmowali nas no i chciał nie chciał trzeba było wracać 🙂 Ale i tak było cudnie 🙂 Najważniejszy jest sam fakt docenienia wyjątkowości chwili a na to i 1.5 godzinki wystarczy 🙂
Po naszym przyjeździe Jula się tak ożywiła, że jeszcze z nami posiedziała, na szczęście zasnęła też szybciutko.

Jula jest już kilka dni bez zajęć i zdecydowanie służy jej ta przerwa. Dziś już tak energia ją rozpiera że ciężko ją okiełznać 🙂 Przez moment rozważaliśmy nawet wcześniejszy powrót do zajęć… 🙂 Ale urlop to urlop! Dlatego troszkę z nią dziś sama poćwiczyłam, choć w moim wydaniu to bardziej zabawa niż rehabilitacja… 🙂 Czyli coś w sam raz na urlop 🙂

zdjęcie, które oczywiście są, wrzucę jutro 🙂

pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.