walentynkowo i tłustoczwartkowo i zimowo :)

Nie jest to święto które specjalnie celebrujemy, bo więcej w tym komercji niż faktycznych potrzeb uczuciowych ale przecież zawsze jest dobry moment na to żeby dostać pięknego kwiatka od swojej ukochanej walentynki 🙂 Tak więc ja dostałam pięknego kwiatka a Jula balonik serduszko który dzielnie trzymała w rączce 🙂 Taka walentynka od Tatusia to ważna sprawa 🙂 Julcia dostała też serduszko pluszowe od Wiki, która wpadła do nas zaraz po szkole.
W kwestii walentynek to w sumie tyle, nie licząc oczywiście sympatycznego wieczorku przy winku ale wieczorki są zawsze sympatyczne, może tylko nie zawsze z winkiem 🙂

Nieco mniej sympatyczny był dla nas weekend… Jula złapała wirusa żołądkowego, pewnie w przedszkolu bo podobno nie ona jedna, w każdym razie troszkę się namęczyła, miała lekką temperaturę. Na szczęście takie rzeczy rzadko się Julci zdarzają, ostatnio jakieś dwa lata temu. Niespecjalnie coś chciała jeść jeszcze przez całą niedzielę, dopiero w poniedziałek po troszeczku zaczęła wracać do normalnego jedzenia. Od wczoraj jest w przedszkolu i jest coraz lepiej. Mam nadzieję, że jak już się raz uodporni to w tym sezonie nie złapie nas już nic takiego. My, odpukać, póki co nie chorujemy.

Zanim Jula zaczęła mieć kłopoty z żołądkiem, tak jak wcześniej planowaliśmy, w sobotę rano zdążyliśmy jeszcze pojechać na naszą lokalną górkę do zjeżdżania na sankach (jest tam też bardzo fajny stok, ale to nie dla nas… 🙂 ). Damian zadbał o to, żeby Jula miała pełen komfort jazdy 🙂 połączył sanki z nieużywanym już na co dzień fotelikiem samochodowym, dzięki czemu Jula siedziała sobie sama, była przypięta i mogła zjeżdżać sama z górki – puszczaliśmy ją na górze a na dole ktoś ją łapał. Oczywiście nie z samej góry, bo górka spora ale w tym temacie to i tak Julci debiut 🙂 Ekipa była konkretna, był z nami Łukasz z Dominiką i Wiki, ze swoim sprzętem do zjeżdżania 🙂 (który zresztą nie omieszkałyśmy z Dominiką przetestować… 🙂 )

a oto i fotorelacja, myślę, że dodatkowy komentarz jest zbędny 🙂

saneczki, górka chrobrego, julkaimy, zima, zabawy na śniegu,

saneczki, górka chrobrego, julkaimy, zima, zabawy na śniegu,

julka i my 🙂

saneczki, górka chrobrego, julkaimy, zima, zabawy na śniegu,

i pozostałe portreciki


i wdrapujemy się pod górkę 🙂

na sanki, sporty zimowe, górka chrobrego, julkaimy,

na sanki, sporty zimowe, górka chrobrego, julkaimy,

co tak wolno! 🙂

na sanki, sporty zimowe, górka chrobrego, julkaimy,

na sanki, sporty zimowe, górka chrobrego, julkaimy,

i Julcia sama z góreczki!

na sanki, sporty zimowe, górka chrobrego, julkaimy,

na sanki, sporty zimowe, górka chrobrego, julkaimy,

i na dole złapał wujcio

na sanki, sporty zimowe, górka chrobrego, julkaimy,

i ja sama próbowałam… 🙂

było wesoło 🙂

potem co było wiadomo…

gorsza dyspozycja Julci nie zamieszała nam w grafiku zajęć, Jula świetnie radzi sobie na vojcie, u Agi bardzo ładnie pracuje, że o zajęciach z Anią i jej Neruchą nie wspomnę 🙂 Humorek jej wraca, nieco wolniej apetyt, ale już mam nadzieję że będzie coraz lepiej. Jutro zabawa karnawałowa, w tym roku będzie to bal zimowy, więc nie może być inaczej – Jula będzie królową śniegu, nad strojem jeszcze pracuję ale mam nadzieję, że efekt będzie fajny (będziemy robić zdjęcia także do zweryfikowania na blogu 🙂 )
karnawał jutro a dziś tłusty czwartek, więc wczoraj nie mogło zabraknąć corocznej domowej produkcji faworków 🙂 dziewczyny mi pomagały, Wiki nauczyła się oddzielać białko od żółtka a Jula jak zwykle miała ubaw z zagniatania ciasta, które zresztą w tym roku przysporzyło mi nieco więcej kłopotu niż zwykle, ale kto sobie z tym nie poradzi jak nie my 🙂 Nawet najbardziej oporne na zagniecenie ciasto w końcu musiało ulec, żeby nie miało wątpliwości kto tu rządzi potem zostało konkretnie obite wałkiem najpierw przez Wiki, a jak jej siły opadły, przez Damiana 🙂 potem to już wałkowanie, wycinanie i smażenie – dosyć praco i czasochłonna czynność. No i jedzenie na koniec 🙂 Pierwszą partię dostały dziewczyny z góry a reszta dziś się powoli rozchodzi 🙂

Jeszcze koniecznie muszę napisać o jednej ważnej sprawie. To dla nas nowa sytuacja ale bardzo miła i jesteśmy bardzo wdzięczni Pani Dorocie Wcisła, że o nas, a konkretnie o Julci pomyślała przy okazji takiego wydarzenia.
Otóż 3 marca w Elblągu odbędzie się uroczysta kolacja z bardzo fajnymi atrakcjami, organizowania przez Lions Club Elbląg Truso, na którą zaproszenia można zakupić w serwisie timedeal.pl. Motywem przewodnim kolacji, w cyklu „Klimaty Świata” będzie Wenecja – „Zakochajmy się w Wenecji” taka jest nazwa wieczoru. Atrakcji jest dużo, więc zacytuję serwis timedeal:

Pokaz Kostiumów i Masek Weneckich – Teratr Muzyki i Maski „Wenezia-Beaty Wielopolskiej” z gościnnym Występem Damian Aleksander – solista Teatru Roma wraz z Edytą Krzemień,
Wyśmienite smaki włoskiej kuchni,
Losowanie nagród:
Nagroda główna to wycieczka do Wenecji ufundowana przez biuro podróży Lobos,
Nagroda druga to wyjazd do SPA ufundowany przez firmę TIMEdeal.pl
Aukcja Charytatywna:
Licytowane będą obrazy elbląskich artystów,
Licytowana będzie również najnowsza płyta EDYTY GÓRNIAK „MY” z autografem artystki, płytę z autografem ufundował TIMEdeal.pl
Zabawa fantowa,
Wiele atrakcji i niespodzianek.
Wieczór poprowadzi Dyrektor Teatru im. A. Seweruka – Mirosław Siedler.

tak świetnie zapowiadający się wieczór jest dla nas wyjątkowy gdyż dochód z kolacji będzie przeznaczony na dofinansowanie rehabilitacji Julci oraz jeszcze jednego 17-letniego chłopca, również chorującego na mózgowe porażenie dziecięce.

Takie wydarzenia zawsze podbudowują dlatego już bardzo dziękujemy za uwzględnienie w nich Julci 🙂 i serdecznie zapraszamy osoby z Elbląga i okolic do miłego spędzenia wieczoru 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.