podsumowanie turnusu w Michałkowie

turnus co prawda minął już jakiś czas temu, w czerwcu jedziemy na następny, ale dotychczasowe podsumowania były moimi spostrzeżeniami, natomiast teraz dostaliśmy informację od terapeutów, opisujących swoje zajęcia z Julcią, myślę, że warto je zamieścić.

dogoterapia

Zajęcia były odpowiednio dobrane do mozliwości Julki. Były różnorodne i ciekawe. Jula bardzo starała się wykonywać zaplanowane ćwiczenia. Skupiałyśmy się na pracy ręką. Dużo radości sprawiało jej karmienie psiaków i rzucanie aprotu (z pomocą). Były też ćwiczenia plastyczne. Jula wyciszała się gdy przytulał się do niej piesek i z takim wtulonym czworonogiem czytałyśmy sobie np. o psich przygodach. Uśmiechem i wokalizacją Jula dawała do zrozumienia, że spotkania z pieskami jej się podobają.

zajęcia logopedyczne

neurologopeda, rehabilitacja, Michałkowo, masaż wewnątrz buziMasaż logopedyczny przy pomocy wibratora. Samogłoski na planszach – format A-4, ćwiczenia oddechowe – dmuchanie piórek. Zabawy paluszkowe, ćwiczenia dźwiękonaśladowcze, pisanie paluszkiem po tacy z rozsypanym grysikiem, zabawy rączkami w ryzu, masaż rączek za pomocą olejku, nakładanki literowe, ćwiczenia /a/, /e/, wrzucanie fasoli do kubeczków z wymową głoski /a/, /e/, ćwiczenia dźwiękonaśladowcze – zwierzęta. Zabawy balonikiem razem z wymową samogłosek, zabawy z wąchaniem – różne zapachy modeliny, ćwiczenia w oparciu o instrument muzyczny – cymbałki – w takt dźwięku wymowa samogłosek. Książeczka z serii dr J. Cieszyńskiej „Kocham czytać” samogłoski i omówienie obrazka razem z pokazywaniem ruchem ręki, ćwiczenia oddechowe: piórka kolorowe, bańki.

zajęcia z psychologiem

– Rozwijanie poczucia własnego ciała – program M i Ch. Knill’ów, „Świadomość Ciała, Kontakt i Komunikacja”,
– rozwijanie percepcji słuchowej,
– stymulacja sensomotoryczna – stymulacja zmysłów – dotyk, wzrok, słuch, powonienie,
– rozwijanie umiejętności wskazywania ręką danego przedmiotu,
– ćwiczenia usprawniające koordynację wzrokowo-ruchową,
– poszerzanie słownika biernego.

rehabilitacja ruchowa

Turnus obejmował zabiegi terapeutyczne z zakresu: rehabilitacji ruchowej wg koncepcji neurorozwojowych wspomaganych pracą w kombinezonach Dunag -2, systemem dociążeń i odciążeń, „pająk”, symulacją sensomotoryczną, terapią motoryki mniejszej, masażem;

kinezyterapia
– przygotowanie do ruchu – masaż, techniki przygotowujące ruchomość stawów
– kontrola posturalna – kontrola aktywnej pracy głowy i tułowia, normalizacja napięcia mięśniowego, dysocjacje
– kontrola pozycji statycznych – kontrola aktywnego siadu (siad z podporem kończyn dolnych i bez podporu kończyn dolnych) amfibii, supinacji i pronacji
– mobilna kontrola obciążonych części ciała – dysocjacje obręczy względem siebie, kompresje, trakcje
– wspomaganie pozycji stojącej – kontrola pozycji stojącej
– doskonalenie automatycznych reakcji postawy – reakcji prostowania, reakcji równoważnych
– stymulacja sensomotoryczna – stymulacja zmysłów, czucie ciała, orientacja ciała w przestrzeni, dążenie i przekraczanie linii ciała, zaznaczenie pozycji symetrycznych
– praca w obrębie motoryki mniejszej – przekraczanie linii środka ciała, kontrola nastawienie głowy, obręczy barkowej i tułowia przy pracy rąk, kontrola otwartej dłoni

zajęcia plastyczne
– malowanie palcami – doskonalenie małej motoryki, somatognozji ręki, motywacji do zajęć
– Programy Aktywności – Świadomość Ciała wg Ch. Knill

i turnus dobiegł końca…

Zwykle (choć nie zawsze) takiego końca oczekuję z niecierpliwością, choć wyobrażam sobie że to i tak nic w porównaniu z tym jak czeka go Julcia 🙂 Tym razem jednak, o ile Julcia pewnie miała już dosyć ćwiczeń, nam zupełnie się nie chciało wracać… To z pewnością zasługa okoliczności przyrody 🙂 Pierwszy raz turnus mieliśmy okazję połączyć z urlopem w pełnym jego słowa znaczeniu. Jeździmy na turnusy bardzo często (ok 5, 6 razy do roku) i stało się to już rutyną, do tego z reguły Damian musi wracać do pracy a ja zostaję z Julcią. Tak daleki wyjazd natomiast wymagał decyzji o pozostaniu na nim w trójkę.
Grzaniec – 9 zł, bilet na kolejkę linową – 19 zł, spędzenie 2 tygodni z rodziną i dla rodziny – bezcenne…

Wracając do podsumowania samego turnusu – jechaliśmy z niepewnością jednak, bo Michałkowo to nowy ośrodek, a mówiąc nowy mam na myśli bardzo nowy, bo działa od lutego tego roku. Założył go Tomasz Ćwiertnia, którego synek Michałek jest dzieckiem niepełnosprawnym i wymaga intensywnej rehabilitacji.
Poza tym Neuron jednak przyzwyczaił nas do wysokiego poziomu i dużego natężenia ćwiczeń, także wymagania mieliśmy duże 🙂
Wątpliwości jednak szybko się rozwiały. System ćwiczeń jaki proponuje ośrodek jest bardzo ciekawy i sprawdza się w praktyce. Julcia miała zajęcia z jedną rehabilitantką od początku do końca – codziennie po 2.5 godziny ciągiem zajęć które pani Ola ustawiała pod możliwości Julci i jej dyspozycję na dany dzień. W ramach tych zajęć miała ćwiczenia ogólne na sali, pająka, SI, masaże oraz terapię ręki. Rehabilitanci w ośrodku pracują na specjalnych kombinezonach mgr Kwiatkowskiego (nazywają się DUNAG 02) o których już wcześniej pisałam a które dzięki systemowi specjalnych zaczepów i linek pozwalają na utrzymanie konkretnych części ciała w odpowiedniej pozycji, korygując np przeprosty lub (tak jak u Julci) obciągnięte stopy i stawanie na palcach.
Z tego typu techniką nie mieliśmy się okazji wcześniej spotkać, a jest naprawdę skuteczna.

Na turnusie było tylko kilkoro dzieci zaledwie, co tworzyło bardzo kameralną atmosferę i pozwalało na dowolne dobieranie zajęć dodatkowych. Julcia miała trzy razy w tygodniu dodatkowo po godzinie zajęć z paniami logopedkami, Jolą i Teresą, dwa razy z psycholog, panią Anią oraz trzy razy dogoterapię z panią Małgosią i jej pieskami – Yoko i Draką.
Wszystkie te zajęcia Julcia bardzo lubiła, zresztą w Neuronie też są to jej ulubione (dogoterapii tam nie mamy, ale chyba teraz jej wezmę dodatkowo).
Każda z terapeutek to naprawdę świetna specjalistka w swojej dziedzinie a do tego Panie są przesympatyczne 🙂 pozdrawiamy serdecznie! 🙂

jeszcze kilka zdjęć z zajęć z ostatnich dni turnusu:

z Gosią i jej Yoko

dogoterapia, Yoko, Michałkowo, turnus

dogoterapia, Michałkowo, turnus, Yoko dogoterapia, Michałkowo, turnus, Yoko dogoterapia, Michałkowo, turnus, Yoko

z panią Teresą – logopedą

logopeda, Michałkowo, turnus, rehabilitacja logopeda, Michałkowo, turnus, rehabilitacja logopeda, Michałkowo, turnus, rehabilitacja

na sali z Ciocią Olą

Michałkowo, turnus, rehabilitacja Michałkowo, turnus, rehabilitacja

Michałkowo, turnus, rehabilitacja Michałkowo, turnus, rehabilitacja

i na koniec zdjęcie z terapeutami i niektórymi uczestnikami turnusu:

Michałkowo, turnus, rehabilitacja

No i nie byłoby to kompletne podsumowanie bez wspomnienia o Julci zdecydowanie ulubionym koledze – Marku, o którym już pisałam wcześniej. Julcia i Marek bardzo się polubili (różnica wieku zupełnie nie stwarzała problemu 🙂 ), od początku turnusu ćwiczyli te 2.5 godzinki razem i w drugim tygodniu jak Julcia miała gorszy dzień i marudziła na sali (nas nie było z Julcią na ćwiczeniach) tylko Marek był w stanie ją uspokoić 🙂 jak widać na zdjęciach miał swoje sposoby 🙂

browar w Żywcu

Brzmi dumnie 🙂 – piwo Żywiec znane jest chyba w całej Polsce, do tego nasz Elbląg ma browar który należy do grupy Żywiec, więc poniekąd poznawaliśmy nasze korzenie 🙂

Tak więc (i tu słyszę Panią od polskiego – „nie zaczyna się zdania od 'tak więc!’… – cóż, wtedy nie było blogów 🙂 ) jak zaplanowaliśmy, tak też zrobiliśmy – odwiedziliśmy muzeum browarnictwa w Żywcu. Po zajęciach Julci w ośrodku, ruszyliśmy przed siebie, a konkretnie do Żywca, mocno skupiając się na zręcznym omijaniu objazdów, o których pani z GPS nie miała pojęcia, a których Bielsko Biała funduje nam tu sporo ze względu na przebudowę dróg.
Szczerze mówiąc średnio byłam zapalona do pomysłu odwiedzenia muzeum, bo też cóż może być ciekawego w muzeum browarnictwa?… ale jak się okazało, mój sceptycyzm był zupełnie nieuzasadniony 🙂
Na początek w bardzo sympatycznej knajpce czekała nas degustacja piwka (kogo czekała tego czekała… mój mąż jako kierowca musiał zadowolić się degustacją soczku 🙂 ). Z reguły taka degustacja jest na koniec zwiedzania ale my musieliśmy czekać nieco na naszą kolej więc poszliśmy tam najpierw.
Taka degustacja zdecydowania podnosi walory rekreacyjne zwiedzania 🙂
Potem bardzo sympatyczna i wszystko wiedząca pani przewodnik zaczęła nas oprowadzać po kolejnych salach muzeum a w nich, przedstawiając historię samego browaru, muzeum funduje nam wycieczkę po kilku epokach historycznych, dbając o to, byśmy odpowiednio wczuli się w klimat każdej z nich. Do tego można wszystkiego dotknąć, na wszystkim (na czym się da… 🙂 ) usiąść, mieliśmy nawet okazję pograć w malutkiej (ale zawsze 🙂 ) kręgielni, znajdującej się w jednej z sal do zwiedzania 🙂

mieliśmy np okazję znaleźć się w uliczce z końca XIX w a dokładniej z roku 1881 (przeniosła nas do tego roku bardzo przekonująca kapsuła wehikułu czasu, dzięki któremu wyszliśmy z nowoczesnego wnętrza, a wyszliśmy z drugiej strony wprost w klimatyczną uliczkę XIXw).

skoro historia browaru to nie mogło zabraknąć porządnej karczmy 🙂

muzeum browarnictwa Żywiec muzeum, browar, Żywiec

następny okres to już lata międzywojenne i II wojny światowej:

muzeum browar Żywiec muzeum browar Żywiec

obok była mini kręgielnia, więc grzech nie skorzystać, tym bardziej że pani przewodnik zachęcała gorąco (pominę już szczegóły naszego wyniku punktowego… 🙂 )

muzeum browar Żywiec muzeum browar Żywiec

były i beczki, jak na porządny browar przystało, Julcia sprawdziła je pod kątem ciężaru 🙂 ogólnie Julcię sadzaliśmy gdzie się dało 🙂

muzeum browar Żywiec muzeum browar Żywiec muzeum browar Żywiec

potem już czasy PRL – u i bardzo fajnie pokazana kuchnia z tego okresu:

muzeum browar Żywiec muzeum browar Żywiec

na koniec tylko my i piwko 🙂

muzeum browar Żywiec muzeum browar Żywiec

Ponieważ pisałam ostatnio o Wieliczce i jej dostępności dla osób niepełnosprawnych na wózku, muszę i tu wspomnieć o tej kwestii. Otóż muzeum jest jak najbardziej dostępne dla osób poruszających się na wózkach, nie mieliśmy żadnych problemów z przechodzeniem między kolejnymi salami z Julcią i za jej bilet nie musieliśmy płacić.
Bardzo miło spędziliśmy czas, Julcia dzielnie przetrwała i nawet nie marudziła za mocno, słoneczko świeciło (nie w muzeum 🙂 ) także dzień zaliczamy do udanych 🙂

a jednak wiosna! :)

nadszedł kolejny tydzień intensywnych ćwiczeń w Michałkowie dla Julci, a dla nas cóż…kolejny tydzień wypoczynku 🙂 i nadeszła wiosna 🙂 teraz już na dobre zagościła i u nas, choć na stokach jeszcze sporo śniegu i narciarze korzystają. Ale powietrze już cieplejsze – „…wiosna ach to Ty!…” 🙂
Odbudowana wiosennie po weekendzie Julcia wróciła do zajęć z nową energią, a trzeba przyznać, że po pierwszym tygodniu była nieco zmęczona. Momentami energia niestety przekładała się na opór na zajęciach, ale ciocia Ola doskonale sobie radziła i nie dawała za wygraną 🙂 Tydzień zaczęły rano zajęcia z Yoko i Draką – tym razem dwoma pieskami, które zgodnie okupowały Julcię w wózeczku.

Julcia szczególnie upodobała sobie karmienie piesków:

dogoterapia, rehabilitacja, Michałkowo dogoterapia, rehabilitacja, Michałkowo

dogoterapia, rehabilitacja, Michałkowo dogoterapia, rehabilitacja, Michałkowo

potem był czas na prace plastyczne – tym razem Julcia robiła własngo pieska a Draka i Yoko się przyglądały 🙂

dogoterapia, rehabilitacja, Michałkowo dogoterapia, rehabilitacja, Michałkowo dogoterapia, rehabilitacja, Michałkowo

zaraz po dogoterapii nastał czas 2.5 godzinnych ćwiczeń na sali. Ponieważ Julcia lepiej koncentruje się jak nas nie ma w pobliżu, także ten czas wykorzystujemy sobie na zwiedzanie Bielska, a że miasto jest ciekawe, więc nie brakuje pomysłów.
Wróciliśmy pod koniec zajęć i Damian zdążył jeszcze porobić kilka zdjątek.

Julcia właśnie kończyła pajączka, którego ma w specjalnym kombinezonie:

pająk, rehabilitacja, Michałkowo pająk, rehabilitacja, Michałkowo pająk, rehabilitacja, Michałkowo

pod koniec zajęć bardzo ładnie utrzymywała się w pozycji siedzącej, co bardzo ucieszyło nas i ciocię Olę. Potem odpoczywała w objęciach Marka, towarzysza z sali ćwiczeń, który dzielnie znosił od początku turnusu Julci protesty na sali, co więcej zupełnie go to nie zraziło i codziennie konsekwentnie wita Julcię słowami „cześć laska!” 🙂 Jak widać, po tygodniu poskutkowało 🙂

rehabilitacja, Michałkowo rehabilitacja, Michałkowo

czułości nigdy za dużo… pod czujnym okiem Mam oczywiście 🙂

buziaczki Mareczku!

zapraszam na stronę gdzie można poczytać o Marku i jego chorobie:

http://www.fundacjapozytywka.org.pl/pozytywkagra_aktualnosci_marek.html

na koniec popołudniowe zajęcia z panią Teresą – neurologopedą:
Pani Teresa pokazała nam specjalny wibratorek do masażu wewnątrz buzi, Julcia nie protestowała. Urządzenie jest bardzo fajne i praktyczne, przy tym pomocne ale drogie – kosztuje podobno ok 3.000 zł, choć wygląda dosyć niepozornie… ale cóż, tak jest z każdym praktycznie sprzętem rehabilitacyjnym… my rodzice już się przyzwyczailiśmy i kolejne kosmiczne kwoty nie robią na nas wrażenia, choć myślę, że powinny…

w każdym razie przynajmniej na zajęciach turnusowych Julcia może skorzystać z takiego sprzętu jak ten do masażu:

neurologopeda, rehabilitacja, Michałkowo, masaż wewnątrz buzi neurologopeda, rehabilitacja, Michałkowo, masaż wewnątrz buzi

i tak zakończył się pracowity dzień ćwiczeń dla Julci. Zostało jeszcze kilka. Byliśmy na krótkim spacerku, bo brzuszki wzywały na obiadek do domku 🙂 Jest coraz cieplej i chętnie zrzuciliśmy zimowe płaszcze i cieplejsze kurtki (że o czapkach i szalikach nie wspomnę… 🙂 )

i potem już do domku na późny bardzo, ale jak zawsze przepyszny, obiad (właściwie to już kolację 🙂 )