trochę się działo :)

a ja bardzo lubię jak się coś dzieje, pod warunkiem oczywiście, że chodzi o dobre rzeczy 🙂 a dziś tylko o takich będę pisać 🙂
po pierwsze przez tydzień był w Polsce mój Tata, Julci ukochany Dziadek 🙂 Tydzień to może nie jest dużo, ale za to był to intensywnie spędzony czas:) pojechaliśmy razem z Julcią po Tatę i Mamę na lotnisko i spędziliśmy razem cały dzień, (o tym już pisałam zresztą). Potem rodzice nas odwiedzili i Julcia wariowała z Dziadkiem tak skutecznie że nie mogła przestać się śmiać… 🙂

i teraz już wiadomo, że Dziadek w połączeniu z Myszką Micky (opcjonalnie Minnie) to wszystko co Julci potrzeba 🙂

Dziadek wyjechał w niedzielę ale będzie z nami na Święta, także już za niedługo 🙂

Tymczasem niespodziewanie w weekend zorganizowaliśmy na szybkiego spotkanie klasowe z inicjatywy jednej z koleżanek która przyjechała do Elbląga z synkiem na kilka dni. Ostatnie takie spotkanie było jakieś dwa, trzy lata temu, nie pamiętam dokładnie, w każdym razie bardzo dawno. Teraz mieliśmy „okazję” spotkać się w bardzo smutnych okolicznościach na pogrzebie Maćka i to chyba dało nam taką refleksję że szkoda życia na odkładanie wszystkiego na później bo nigdy nie ma czasu…
Pisząc „spotkanie klasowe” nieco może zbyt ambitnie się wyraziłam, bo tak naprawdę było nas kilka tylko osób, ale to wystarczyło, żeby sympatycznie spędzić czas, szczególnie że z niektórymi osobami nie miałam kontaktu od końca szkoły średniej czyli jakieś… lat, może nie będę dokładnie liczyć, bo i po co… 🙂 grunt, że sporo czasu minęło.
W piątek spotkaliśmy się wieczorkiem w swoim gronie i pod koniec spotkania narodził się plan wyprawy do Fromborka w sobotę. Pogoda była w ten weekend piękna więc nie było co się zastanawiać.
Tym razem towarzyszyły nam dzieciaczki, których było w rezultacie więcej niż nas 🙂

Było słonecznie, nieco wietrznie, ale bardzo sympatycznie i wesoło.
To jednak nie miał być jeszcze koniec dnia. Z Fromborka pojechaliśmy do jednego ze znajomych na ognisko. Było nas trochę, dla dzieci to frajda więc czemu nie. Robiło się już późno i troszkę zimno, ale tylko do czasu. Płomień ogniska skutecznie wszystkich rozgrzał 🙂 szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy byłam na ognisku… ile rzeczy nam gdzieś umyka… było przecudnie i jak na każde porządne ognisko przystało była gitara i śpiew, Julcia patrzyła w ogień jak zaczarowana 🙂 bardzo jej się podobało, zwykle niecierpliwa, tam przez całe trzy godziny po prostu siedziała sobie i obserwowała (z czasem tylko to co oświetlał płomień bo było już bardzo ciemno 🙂 )
dookoła biegały dzieci zachwycone możliwością wrzucenia gałęzi do ogniska 🙂 frajda na całego! 🙂
i tak z planów wcześniejszego powrotu do domu nic nie wyszło i bardzo się z tego cieszę 🙂 Julcia mogła się wyspać następnego dnia (z czego oczywiście tradycyjnie nie skorzystała… 🙂 ) więc nie musieliśmy się nigdzie spieszyć, a muszę przyznać że umiejętność nie spieszenia się nigdzie powoli w nas chyba ginie… dlatego tym cenniejsze są takie chwile 🙂
Damian zrobił piękne zdjęcia co było też bardzo ważne bo nie wiem czy to przez blog czy może przez bardzo duże (i niejednokrotnie sprawdzone) na co dzień u nas znaczenie fotografii, ale zauważyłam, że w bardzo dużej większości dane wydarzenie czy sytuacja mają dla mnie o tyle wartość o ile mam pewność że zostaną uwiecznione na zdjęciu (czytaj Damian zrobi zdjęcia, bo tylko wtedy wiem, że będą najlepsze 🙂 ). Uświadomiłam to sobie już jakiś czas temu i może nie jest to zdrowe podejście, ale cóż, nobody’s perfect 🙂 poza tym z Damianem mam ten komfort, że siłą rzeczy takie zdjęcia zawsze są 🙂

Powzięte zostało ambitne postanowienie aby takie spotkania klasowe (niekoniecznie przy ognisku bo zima ma nas nie oszczędzać…) odbywały się co miesiąc – Gosiu mam nadzieję, że damy radę!
i bardzo Wam wszystkim kochani dziękuję za przemiło spędzony czas 🙂
Nie udało się zwołać wszystkich do zdjęcia (niektóre dzieci były zajęte ratowaniem resztek ogniska, a fotograf…robieniem zdjęcia…) ale można powiedzieć, że mamy zdjęcie grupowe 🙂 jak niżej :

Niedzielę spędziliśmy rodzinnie i mimo, że Damian musiał pracować do południa, po południu byliśmy już tylko dla siebie 🙂

  1. Cudnie….
    Aż mi się łezka zakręciła 😉
    Pisze Pani pięknie!
    A zdjęcia są prześliczne:)
    Jestem pełna podziwu dla Was jako Rodziców i dla Julki,że jest tak silną i dzielną dziewczynką.
    Spokojnej nocki.
    M.

  2. Hej hej! Na ognichu było super, dzięki za spotkanie i zdjęcia. Cieszę się, że Julce się podobało. Do następnego razu 🙂
    o.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.