WOŚP

Finał był kilka dni temu, więc mam trochę obsuwy… dlatego szybciutko!:
Byliśmy oczywiście solidarnie wspomóc inicjatywę, sprzęt zakupiony dla naszego lokalnego szpitala przez WOŚP znacznie zwiększył Julci szanse na przeżycie zaraz po urodzeniu i do tego sprawił, że ten czas był zdecydowanie bardziej znośny niż gdyby sprzęt był mniej nowoczesny.

Nie straszny był nam siarczysty mróz (do czasu jak już się zrobił straszny, wtedy poszliśmy do znajomych na ciepły obiadek…) a trzeba przyznać, że pogoda była wyjątkowo mało zachęcająca, przynajmniej z punktu widzenia spacerku z Julcią.

Trochę zdjęć jednak zdążyliśmy zrobić (jakże by inaczej 🙂 )

Żałowałam tylko, że nie mogłam pójść na światełko do nieba, bo to zawsze piękne widowisko, ale dla Julci zdecydowanie za późna godzina. Na szczęście nasz Tatuś zrobił tak piękne zdjęcia (żeby nie było, że zmyślam – zamieszczam poniżej) że w pełni oddały nastrój i piękno sztucznych ogni. Jakże pięknie wyglądała nasza Starówka na ich tle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.