W tym roku na Andrzejkach bawiliśmy się
– i my (na tzw. domowej imprezce u mojego szwagra, gdzie było bardzo wesoło i nawet nieco potańczyliśmy, co niestety nie zdarza nam się ostatnio zbyt często… a to wszystko dzięki moim kochanym braciszkom, którzy dzielnie pilnowali w domku Julci jak spała 🙂 )
– i Julcia na balu w przedszkolu 🙂 A bal był przez wielkie B! 🙂 karnawał w pełnej krasie! stroje przeróżne, misie mieszały się ze smerfami, czarownicami, świnkami, księżniczkami i mnóstwem innych postaci których nie jestem nawet w stanie wymienić 🙂 Julcia wg planu była misiem, a jej bycie misiem polegało na nałożeniu opaski z uszkami, zrobionej elegancko i w trybie naprawdę ekspresowym przez moją kochaną Mamusię, oraz pomalowaniu buźki w „misiowe malowanki” czym z kolei zajęły się Panie z przedszkola. Jako bonus Julcia dostała od Pań do wózka słoiczek z dumnym napisem „MIÓD” i niezidentyfikowanym żółtym wypełnieniem, które doskonale imitowało nieodzowny gadżet każdego misia 🙂 Wpadliśmy z mężem z połowie, a właściwie już pod koniec zabawy żeby uwiecznić te niepowtarzalne chwile i mamy kilka zdjątek, choć niewiele z Julcią, bo, jak to okreslił mój mąż „gdzieś zaginęłyśmy w akcji” i nie mógł nas znaleźć więc fotografował pozostałych świetnie bawiących się uczestników imprezki 🙂 w każdym razie jakieś tam dwa zdjątka Julci da się myślę poglądowo zamieścić, co niniejszym czynię 🙂 :