po przerwie

i to po sporej jak na mnie… Jak Julcia jest w domu to determinuje właściwie wszystko co się w nim dzieje, szczególnie jeżeli chodzi o mnie 🙂

A Julcia w domu jest już dwa tygodnie i będzie na pewno do końca wakacji, co potem jeszcze nie wiem, w każdym razie mam nadzieję, że bardziej się zorganizuję w międzyczasie 🙂 ponieważ troszkę mam zaległych spraw, trochę usystematyzuję ten wpis – a najlepsze do tego będą punkciki 🙂

tak więc:

1. dziś byliśmy u ortodonty, pani doktor powiedziała że ząbki się nie będą przesuwać, żadne utrzymywacze przesterzeni (ani czasoprzestrzeni…) nie są potrzebne, tym bardziej protezki, ale martwić powinniśmy się tym, że język, skoro ma teraz więcej miejsca, będzie wypychał dolną szczękę i potem może być krzywa a do tego górne jedynki mogą wyrosnąć mniejsze niż pozostałe zęby… żeby próbować temu zapobiec dała nam taką plastikową nakładeczkę na szczękę i powiedziała, żeby Julcia trzymała ją na ząbkach chociaż godzinkę dziennie. Zobaczymy co się da zrobić.
Jedynka która została ruszająca się mocno sciemniała co oznacza że jest martwa, ale nie będziemy jej wyrywać, jak myślałam, tylko trzeba ją „rozwiercić” (samo słowo jest już wystarczająco nieciekawe..) bo przy większych upałach może puchnąć a tego byśmy bardzo nie chcieli.
Trzeba więc iść do dentysty i właśnie nad tym pracuję 🙂
W każdym razie szwy odpadły (byliśmy na zdjęciu i pan doktor powiedział że odpadną, mimo, że rozpuszczalne nie były) i tak też się stało, dokładnie w niedzielę ostatnią, nie zauważyłam nawet kiedy, wszystko się ładnie zrosło i zagoiło.

2. mój Tata rzucił palenie! nie pali już jakieś dwa tygodnie i nie wspomaga się niczym więc jest mu ciężko. Ja nigdy nie paliłam więc ciężko mi sobie wyobrazić jak straszny jest to nałóg, ale mam wśród znajomych wielu którzy próbowali z różnym skutkiem, ale zawsze był to dla nich ciężki czas. Mój Tata rzucanie popełniał już ze trzy chyba razy w życiu – mam nadzieję, że tym razem wytrwa – Tato – trzymamy kciuki!!!

3. W niedzielę- 13.06. odbyła się w Elblągu premiera spektaklu „Mikołaj Kopernik – dwa światy”, do którego to spektaktu mój mąż, razem z kolegą, Marcinem Kopczyńskim, o którym już pisałam na blogu, robił animacje. To dla Damiana nowość i też odskocznia od codziennej formy pracy fotografa. Mimo, że praca była ciężka i tym cięższa, że czas naglił a premiera to premiera i zdąrzyć trzeba, widziałam, że sprawiało im to sporo frajdy a wtedy efekty są najlepsze 🙂
Mimo zaproszeń nie mogliśmy niestety być w teatrze gdyż mieliśmy w tym samym czasie chrzciny Damiana bratanka, Igorka, ale moja Mama była (zupełnie nie wiedząc początkowo że Damian na z tym spektaklem cokolwiek wspólnego) i mówiła, że wrażenia bardzo pozywtywne. Więcej o spektaklu można też przeczytać m.in. w artykule http://elblag.wm.pl/7992,Premiera-spektaklu-Mikolaj-Kopernik-dwa-swiaty.html

4. rozpoczął się sezon siatkarski, nasze dzielne chłopaki już grają (to może dla mnie jest ważniejsze wydarzenie bo uwielbiam siatkę i muszę tu bez bicia przyznać że w męskim wydaniu głównie…) i zaczął się mój ulubiony cykl meczów cotygodniowych 🙂 Problemem jest fakt, że mecze wyjazdowe obarczone są opcją zmiany stref czasowych i chciał nie chciał – nastawiam budzik na 2.15 i oglądam dzielnie bardzo się na pierwszej przerwie skupiając żeby nie zasnąć 🙂 swoją drogą przy okazji zauważyłam, że już o 3.30 jest całkowicie jasno 🙂 Ostatnie mecze z Argentyną w rezultacie tak mnie rozbudziły że potem zasnąć nie mogłam… 🙂
Nie wnikam w szczegóły samych spotkań, bo raz idzie im lepiej raz gorzej, ale kadra jest jeszcze w sferze eksperymentalnej, chłopaki się docierają a Liga Światowa to nie główny cel sezonu. Kibicować trzeba na dobre i złe 🙂
Julcia też lubi oglądać, zresztą nie ma wyjścia, bo mecze to jedyna nieodwołalna i niepodlegająca żadnej dyskusji sytuacja w której nie funkcjonuje u nas kanał bajkowy 🙂 i dlatego też szczerze polubiła chłopaków obdarowując ich uśmiechem na każdym meczu 🙂
mam ambitny plan odwiedzić w tym roku jeden z meczy w Katowickim Spodku, będziemy w tym czasie na turnusie w Bielsku a stamtąd to już rzut beretem, ale narazie jeszcze się zastanawiamy jak Julcia to zniesie, w każdym razie trzeba myśleć szybko bo zaraz nie będzie biletów. Pod koniec sierpnia w Memoriale Huberta Wagnera jest jeszcze mecz marzenie – Polska – Brazylia, to jest mecz który zobaczyć na żywo po prostu muszę! 🙂 mecz jest w Bydgoszczy więc już bliżej nawet gdyby trzeba było specjalnie na niego jechać. Ale to jeszcze trochę 🙂

i tyle w kwestii wypunktowania ważniejszych spraw.

jak już pisałam, Julcia jest w domu, niewiele mam wtedy czasu na cokolwiek, a pisanie blogu jest luksusem na który mogę sobie pozwolić jak położę Julcię spać, czyli ok 21. Niewiele więc tego czasu zostaje jak chce się o rozsądnej porze (czyli jeszcze tego samego dnia…) iść spać.
Ostatnio sporo też odwiedzaliśmy rodzinkę – brak przedszkola otwiera nam nowe możliwości dysponowania czasem 🙂
Pogoda była różna, od upałów straszliwych i nie do zniesienia, przez nawałnicę która zaskoczyła nas niedawno, po w miarę ustabilizowany już ale chłodny raczej czas.
Apropos nawałnicy, Damian był w tym czasie u kolegi który ma widok z balkonu na całe miasto i zrobił zdjęcie nadciągającej chmury – takie zjawiska atmosferyczne robią wrażenie:

chmury, tornado, nawałnica, Elbląg

i szersza perspektywa

Staraliśmy się przebywać z Julcią na świeżym powietrzu z dala od miasta jak często się dało 🙂
nie mogło zabraknąć oczywiście wizyty w Kępie u Dziadka i Babci 🙂

Babcia zrobiła same pyszności – bo gdzież indziej można zjeść pierożki z płuckami (podobno specjalnie dla Damiana robione… ten to ma dobrze 🙂 i pyszne ciasto czekoladowe z gruszkami 🙂

reszta czasu – w pięknych okolicznościach przyrody 🙂

nie zabrakło znajomego już pieska 🙂

Julcia po raz kolejny udowodniła że potrafi troszkę sama posiedzieć 🙂

byliśmy też za miastem u moich teściów:

i troszkę w domku:

Julcia z Konradkiem osiągnęła pełne porozumienie 🙂

i jeszcze ja z Igorkiem 🙂

a w ostatnią niedzielę, jak już wspomniałam były chrzciny owego Igorka, więc jeszcze na koniec kilka zdjęć stamtąd:

na specjalną prośbę widocznego na zdjęciu szalonego fotografa zamieszczam na blogu zdjęcia z dosyć spontanicznej i niespodziewanej indywidualnej sesji „szwagierki trzy” 🙂

pozdrawiam serdecznie wujku! 🙂

i tańcowanie 🙂

to tyle, nadrobiłam nieco 🙂 teraz będę spać spokojnie

  1. Trzymam kciuki za tatę. Mam nadzieję, że długo wytrzyma bez papieroska 🙂

    Buziaki dla Julci i dużo uśmiechu przesyłam dla całej rodziny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.