wanna czy prysznic?…

To zwykle kwestia preferencji lub miejsca w łazience, zresztą nie zawsze musi to być wybór, czasem można sobie pozwolić na jedno i drugie (w wersji łączonej w mniejszych łazienkach).

My mamy wannę, Jula mieści się w niej już ledwo a kąpanie, jeszcze dwa trzy lata temu nie sprawiające większego problemu, dziś już powoli staje się bardziej wymagające. Zwykle więc, nawet początkowo sprawdzająca się wanna, z czasem ustępuje miejsca prysznicowi bez brodzika, pod który można wjechać na wózku lub usiąść pod nim na krzesełku.

I niby ok.

Pozostaje jednak temat hydromasażu, dzięki WOŚP, kilka lat temu Julka dostała świetną matę do tej terapii (zresztą nie tylko Jula, wtedy wiele niepełnosprawnych dzieci takie otrzymało) – pod prysznic maty włożyć się nie da, a szkoda rezygnować z tej przyjemnej i bardzo przydatnej formy rozluźniającego masażu.
Tym bardziej że wiele ułatwiają specjalne leżaczki do kąpieli, dzięki którym nie trzeba dziecka trzymać w wannie, są bezpieczne, z pasami, wstawiamy do wanny i, nie bojąc się, że dziecko wypadnie, spokojnie robimy nawet półgodzinny hydromasaż, albo po prostu kąpiemy.

Wyjmowanie i wkładanie Julci do wanny, im jest starsza, staje się coraz trudniejsze i dlatego ucieszyłam się że istnieje opcja pośrednia – wanna z drzwiami.

Jest np taka:
http://www.innow.com.pl

Znalazłam też nieco inną wersję u czeskiego producenta GroSpa.

Nie wiedziałam wcześniej o takim wynalazku ale wydaje się być bardzo rozsądną opcją – oczywiście rozsądek, jak zawsze w takim przypadku, kończy się na cenie, ale cóż, skoro coś ma służyć latami i ułatwić życie to czemu nie 🙂

I całe szczęście że wanna ma u nas szanse przetrwania bo prysznic w wannie wziąć można zawsze, ale choćby nie wiem jak się starać, relaksującej kąpieli w pianie, ze świecami i lampką wina, pod prysznicem za nic się nie zorganizuje 😉