pierwsze

Przede wszystkim truskawki 🙂 Co prawda te pierwsze były już jakiś czas temu ale cały czas są pyszne 🙂 Szkoda że sezon na nie jest taki krótki… można owszem zachować je w różnych formach na dłużej, ale smaku pierwszej świeżej po zimie truskawki nic nie zastąpi…
Jula lubi truskawki, zjada je głównie w formie musów, koktaili i sosów w przeróżnych kombinacjach – jednym słowem szalejemy póki możemy 🙂

Drugie „pierwsze” pojawiające się z nastaniem wiosny to mecze siatkówki 🙂 I nie ma takiego drugiego kibica jak nasza córcia kochana! (ja nie mam szans…) Jak tylko zobaczy chłopaków w TV radość jest nieoceniona 🙂 Cały mecz wytrwale kibicuje, (ma swoich ulubionych zawodników) i mamy przy tym mnóstwo zabawy i radochy.

Kolejne „pierwsze” to upały… zdecydowanie nie są to nasze ulubione pierwsze… Jula kiepsko znosi takie wysokie temperatury i najchętniej w kryzysowych momentach zostajemy w stosunkowo chłodniejszym domku.
To też pierwsze w życiu upały Lakutka – biedulek ze swoim futerkiem nie ma wesoło… Dla nas to też nowe doświadczenie ale uczymy się i powoli wypracowujemy nowe patenty.

W czerwcu jedziemy z Julcią do Poznania, do ortopedy. Zwichnięte bioderko Julci zaczyna jej przeszkadzać, Jula sporo urosła i większa jest też kość udowa, mocno już odstaje i uwiera. Cały czas opinie dot. konieczności operacji są różne, ale my sami, wraz z terapeutami, dotarliśmy do momentu w którym taką konieczność widzimy już wyraźniej. Jula będzie jeszcze rosła a to nie polepszy stanu biodra.
Więcej będziemy wiedzieli po wizycie ale nie spodziewamy się innej decyzji niż skierowanie do szpitala. Operacja też będzie w Poznaniu, pewnie sobie poczekamy na termin…

I jeszcze jedno (w sumie też mogę pod „pierwsze” podpiąć ).
Właśnie przeczytałam, że wczoraj we Wrocławiu, w Fundacji Promyk Słońca rozpoczął się pierwszy w Polsce kurs „Zastosowanie kinezjologii rozwojowej wg Vojty u dorosłych z zaburzeniami ruchowymi”. Kurs jest przeznaczony dla certyfikowanych już terapeutów metody, składa się z kilku części, trwa łącznie 245 godzin więc ma taką samą formułę jak podstawowy.
To dużo czasu żeby nauczyć się dostosowywać Vojtę do pracy z dorosłymi bo przecież ich problemy są inne niż dzieci nawet jeżeli mówimy o jednej osobie z tym samym schorzeniem od dziecka do życia dorosłego, tak jak np. nasza Julcia.

Bo nasze dzieci dorastają a ich potrzeby terapeutyczne się zmieniają, jedyne co się nie zmienia to konieczność rehabilitowania.

Rozpoczęcie takich kursów to dobra wiadomość dla rodziców z dorosłymi już dziećmi z problemami ruchowymi i takich którzy zastanawiają się jak będzie wyglądała rehabilitacja jak ich dzieci dorosną.

Fakt że zorganizowany został oddzielny kurs dotyczący pracy z osobami dorosłymi cieszy mnie ogromnie też dlatego, że, zwiększając wiedzę i kompetencje terapeutów, metoda zostanie upowszechniona wśród osób dorosłych czyli tam gdzie dzisiaj naprawdę niewiele się jej stosuje, a gdzie jest równie potrzebna i skuteczna jak u dzieci.

pozdrawiam serdecznie 🙂

o Wrocławiu, Vojcie i nie tylko :)

Fajnie jest być w domu 🙂 wyjazd co prawda nie był specjalnie długi, ale wiadomo – home sweet home…
Jula wróciła do przedszkola a my do codziennych obowiązków, co jest o wiele łatwiejsze po tak udanej majówce 🙂

We Wrocławiu byliśmy drugi raz i nie wiem czy to dlatego że już wiedzieliśmy czego się spodziewać czy dlatego że o samej vojcie wiemy już nieco więcej, ale mam takie poczucie, że tym razem o wiele więcej wynieśliśmy z zajęć. Może też fakt, że Julia nie płakała tak jak poprzednio dawał nam większą swobodę w bieżącym analizowaniu tego co się na ćwiczeniach działo, co mówili rehabilitanci i prowadzący zajęcia.
Takie spotkania to kopalnia wiedzy o dziecku, metodzie i tym co można osiągnąć na ćwiczeniach sprowadzone do najmniejszych szczegółów i rozłożone na każdy mięsień. A chcę przy tym zaznaczyć że nie jest łatwo taką analizę wykonać, a dopiero na jej podstawie można postawić bliższe i dalsze cele terapii i wreszcie dobrać odpowiednie ćwiczenia. Tak sobie słuchałam tego co mówią terapeuci (pozdrawiam wszystkich serdecznie) i nie wiem czy to dlatego że Julia ma ciężką postać porażenia i jest dzieckiem które w każdym praktycznie punkcie i każdym mięśniu wymaga pomocy, czy może dlatego że ma już 7 lat i sporo przetrwałych już zachowań i odruchów, ale ja osobiście nie umiałabym o niej tyle powiedzieć co rehabilitanci, mimo że znam ją już jakiś czas spory 🙂 a oni widzą ją pierwszy czy drugi raz. To że trzeba mieć kompletną wiedzę o układzie mięśniowym i kostnym to wiadomo, ale przede wszystkim trzeba wiedzieć co jak działa a co ważniejsze – co jak nie działa, dlaczego tak się dzieje i jak działać powinno… i wreszcie co można z tym zrobić i to wszystko dopasować do dziecka które widzimy przed sobą, a to oczywiście nie koniec tylko początek, bo oto mamy punkt wyjścia do rozpoczęcia terapii…

Przez długi czas miałam poczucie niemożności wpasowania Julci do jakichkolwiek ram rozwojowych, które dałyby mi szanse na analizę jej rozwoju na tle tego co może a czego nie może osiągnąć i wiedzy czy na swoje możliwości rozwija się dobrze czy może coś można jeszcze poprawić. Porównywanie do siebie dzieci z taką samą (choć nie można chyba nigdy mówić o takiej samej) niepełnosprawnością nic nie daje i jest bez sensu bo każde dziecko rozwija się inaczej, co jest powodem poruszania się nieco po omacku z nadzieją że idziemy w dobrym kierunku.
W Julci przypadku mamy szczęście od 5 już lat pracować ze świetnym rehabilitantem który przez ten cały czas wychodził poza ramy naszych oczekiwań i z perspektywy czasu widzę że każda decyzja jaką podejmował (choć przyznam że czasem ciężko było nam się z nią zgodzić), była właściwa i dzięki temu uniknęliśmy paru sytuacji które mogły doprowadzić do sporego regresu w rozwoju Julci. To bezwzględnie zasługa wiedzy, doświadczenia i pewnie też trochę instynktu Sebastiana któremu nauczyliśmy się przez lata ufać. To idąc za jedną z takich właśnie decyzji zaczęliśmy przygodę z Vojtą, która dała nam nowe narzędzia nie tylko rehabilitacyjne ale też diagnostyczne, zakładając u podstaw, że mimo różnych przyczyn, niepełnosprawność ruchowa kieruje się w swoim rozwoju podobnymi schematami, co czyni ją przewidywalną, jak atak wroga którego kolejny ruch możemy przewidzieć i w porę ( a „w porę” w tym przypadku ma kluczowe znaczenie) mu zapobiec.

No i chciałam to mam – na pierwszym spotkaniu we Wrocławiu w listopadzie Julia została sklasyfikowana rozwojowo przy opisie na wiek maksymalnie 8-tygodniowego noworodka – byliśmy w szoku – owszem wiemy że niepełnosprawność jest spora, widzimy przecież jak jest, ale 8-tygodniowy etap rozwoju zdecydowanie na napawał nas optymistycznie, tym bardziej że założono, że jest nikła szansa na to że Julia osiągnie w swoim rozwój 3-miesięczny… Ale to był listopad, musieliśmy to przetrawić i spróbować zrozumieć dlaczego tak jest. Dziś widzimy, że ta klasyfikacja pomogła wytyczyć cele, widzimy jak była potrzebna po to by właśnie wrzucić Julkę w te „ramy” i zobaczyć co można z tym zrobić. Przez te pół roku szliśmy zgodnie z tymi wytycznymi i okazało się że Jula jest coraz stabilniejsza, lepiej pracują m.in. mięśnie brzucha, polepsza się kontrola głowy, barki trochę się obniżyły co dało większą swobodę rękom i będzie bazą do otwarcia dłoni i odwiedzenia kciuka. Nad rękoma i dłońmi musimy sporo pracować ale jesteśmy na dobrej drodze. I wreszcie nogi,poprawiło się ustawienie miednicy i przez to nogi nie są mocno zrotowane do wewnątrz.
myślę że może będzie to bardziej widoczne na zdjęciach – z lewej z listopada, z prawej z obecnego wyjazdu:

Dlatego też zdecydowaliśmy, w oparciu o opinię prowadzących szkolenie terapeutów, Pana Grzegorza i Pana Rolanda których bardzo serdecznie pozdrawiam, poczekać z operacją biodra Julki i dać szansę rehabilitacji. Oczywiście nie wiem czy to jest dobra decyzja, nikt mi tego nie powie, ale czuję że mamy trochę czasu na sprawdzenie czy vojta zdoła powstrzymać dwie sytuacje w których operacja będzie pilna i bezwzględnie konieczna – kiedy Julcię zacznie coś boleć, co w oczywisty sposób ograniczy ruchomość i kiedy będzie to miało wpływ na kręgosłup. Są to sytuacje, jeżeli kontrolowane, to możliwe do zauważenia na tyle szybko aby nie narazić Julci na niepotrzebne cierpienie. Jak narazie nic takiego się nie dzieje a terapia daje fajne efekty czyli po konsultacji z terapeutami we Wrocławiu wracamy do opinii pierwszego ortopedy do którego trafiliśmy ze zwichniętym biodrem Julci i który poradził nam nic z nim nie robić.

Przed pierwszym wyjazdem próbowałam znaleźć jakieś informacje w internecie lub nawiązać kontakt z rodzicem który uczestniczył w kursie vojty ze swoim dzieckiem, nie udało mi się, dlatego mam nadzieję, że moja relacja przybliży nieco ten temat tym którzy będą mieli ochotę i możliwość w takim kursie uczestniczyć. W razie czego chętnie odpowiem na pytania.
Dla nas to bardzo cenne doświadczenie, widzę jak Damian, mimo że był długi czas sceptycznie nastawiony do vojty – wiadomo płacz dziecka nikogo nie nastawia pozytywnie… powoli, powoli się przekonywał i moment w którym powiedział „to jest jednak świetna sprawa z tą vojtą” uznałam za kolejny dowód na to, że warto było przejechać całą Polskę 🙂 Rozmawiałam na ten temat z wieloma mamami i wiem, że często jest tak, iż ciężar zajęć, jeżeli nie ma na miejscu terapeuty, spada na nie właśnie, Tata zza drzwi słyszy tylko krzyk dziecka, chodzi po ścianach i zastanawia się co się tam dzieje i na co to komu potrzebne. Trudno się dziwić wtedy takiej postawie. Często wtedy bywa wtedy że rodzice rezygnują z zajęć a to błąd. Ja mam w vojcie ogromne wsparcie ze strony Damiana, owszem nie zawsze tak było ale najważniejsze że teraz jest, i wiem, że w chwilach kryzysu, a przy trybie zajęć vojty takowe zdarzają się co jakiś czas, mam się komu wyżalić i nie usłyszę wtedy „dajmy sobie spokój z tą vojtą i będzie z głowy..”.

Tak więc szczerze polecam kurs we Wrocławiu, tym bardziej że można tam pojechać niezależnie od tego czy w kursie uczestniczy prowadzący dziecko rehabilitant. Oczywiście tak jest lepiej bo i pacjent i terapeuta więcej z tego wynoszą, ale z możliwości skonsultowania bieżącego przebiegu zajęć u najlepszych specjalistów zawsze warto skorzystać dla wzbogacenia i sprawdzenia swojej własnej wiedzy i umiejętności. Szkolenia odbywają się cyklicznie trzy czy cztery razy w roku i na każde spotkanie potrzebne są dzieci, na których rehabilitanci mogą się uczyć. Nie brzmi to może zachęcająco bo zaraz ktoś powie „dlaczego na moim dziecku ma się ktoś uczyć…” pamiętajmy jednak że dzięki temu dziecko zyskuje dokładny opis rozwoju na dany moment oraz dopasowany do siebie szczegółowy plan ćwiczeń.

Damian nie oszczędzał aparatu, nagrywał też filmy, większość z materiałów ma dla nas znaczenie czysto terapeutyczno-instruktażowe, stąd wiele ujęć tej samej pozycji, oczywiście nie będę ich wszystkich umieszczać, postaram się tylko w pobieżny sposób pokazać jak wyglądały zajęcia.
Jula była bardzo dzielna, marudziła troszkę ale nie płakała tak jak poprzednio, w domu na ćwiczeniach też ostatnio już jest lepiej.
Wytrzymała trzy dni zajęć z których wracała zmęczona ale uśmiechnięta.

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia, vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia, vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

i kolejne dni zajęć

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia, vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia, vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia, vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia, vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

i na koniec tradycyjne zdjęcie grupowe 🙂

vojta, kurs we Wrocławiu, fundacja promyk słońca wrocław, julkaimy, rehabilitacja, terapia,

żeby jednak nie było że tylko vojta i vojta, to trochę pozwiedzaliśmy i Wrocław, nie było za wiele czasu ale dzień był dłuższy niż w listopadzie więc korzystaliśmy 🙂 Pogoda była piękna, nawet nieco zbyt piękna bo nagle z kurtek przerzuciliśmy się od razu na 31 stopni… Jula niezbyt dobrze znosi takie upały, ale zimna fontanna, mrożona kawa i lody na pięknej starówce wrocławskiej, która na Damiana zdjęciach wygląda jeszcze piękniej 🙂 potrafią zdziałać cuda 🙂

Wrocław starówka

Wrocław starówka

Wrocław starówka

Wrocław starówka

Wrocław starówka Wrocław starówka Wrocław starówka

Wrocław starówka

Wrocław starówka Wrocław starówka

Wrocław starówka

pozdrawiam 🙂

„na żywo” z Wrocławia :)

Całkiem nawet na żywo bo jeszcze jesteśmy we Wrocławiu i przed Julą jeszcze jedne zajęcia z vojty. Po powrocie będę na pewno skupiona na wybieraniu i wrzucaniu zdjęć z kursu więc teraz streszczę to co najważniejsze i możliwe do opowiedzenia bez zdjęć.
Będąc tu drugi raz wiedzieliśmy już co w trawie piszczy, czego się spodziewać i że Jula będzie musiała uruchomić duże pokłady energii i siły aby w pracować na zajęciach, zresztą w domu jest tak samo więc jest na to przygotowana 🙂
Przyjeżdżając drugi raz liczyliśmy przede wszystkim na ocenę tego co Jula od czasu ostatniego spotkania wypracowała i po wskazówki dla dalszych ćwiczeń. To tak już jest że mimo, że wiemy że idziemy w dobrym kierunku, na co dzień widzimy postępu Julci to jednak fajnie jak potwierdzą to eksperci najlepsi do jakich możemy trafić po ocenę zajęć z vojty. Usłyszeliśmy że Jula bardzo się poprawiła, jest mniejsza asymetria w ułożeniu na plecach, parę jeszcze innych spraw których niestety nie pamiętam bo nie do końca znam się na tych wszystkich rotacjach, retrakcjach, przodo i tyłopochyleniach, supinacjch, kifozach lordozach i innych mnóstwie innych pojęć które padały przy opisie Julci, pojęć do których trzeba mieć naprawdę sporą wiedzę, na szczęście to działka Sebastiana, dla nas najważniejsze jest że Jula idzie do przodu i robi postępy a Sebastian wykonuje kawał naprawdę dobrej roboty 🙂 Nie żebyśmy tego nie wiedzieli ale zawsze dobrze to usłyszeć od kogoś z zewnątrz.
Jula dwa dni z rzędu trafiła do grupy tych samych rehabilitantów co poprzednio w listopadzie. Zajęcia były prowadzone przez dwóch, trenerów, przez Pana Grzegorza Serkiesa oraz znanego już nam i Julci Rolanda Wittla i obywa spotkania były dla nas bardzo wartościowe, nauczyliśmy się nowych rzeczy i zobaczyliśmy jak można urozmaicić Julci ćwiczenia na co dzień w domu. Jula była dzielna, nie płakała nawet za wiele, bardziej marudziła i wymuszała ale pracowała naprawdę super. Widać było wyraźnie jak pracuje każdy mięsień i reakcje były prawidłowe. Jesteśmy z naszej małej fighterki naprawdę dumni 🙂
Niespodziewanie już przy pierwszych zajęciach wywiązała się dyskusja dotycząca Julci zwichniętego bioderka Julci i czekające ją operacji, na którą nota bene mieliśmy Julę zarejestrować po drodze do Wrocławia, nie pojechaliśmy jednak bo okazało się że lekarze również wydłużyli sobie majówkę. Tak więc nie zapisaliśmy Juli na operację i wygląda na to że może i dobrze się stało. Zarówno Pan Grzegorz jak i Pan Roland zgodnie stwierdzili, że Juli operacja na dziś nie jest do niczego potrzebna. W czasie zajęć Jula ani razu nie sygnalizowała jakiejkolwiek bolesności w biodrze, nie było ograniczeń w odwodzeniu, jednym słowem zwichnięte biodro nie jest na ten moment problemem. Pytanie więc jakie się od razu nasuwa to kiedy się nim staje. Otóż wtedy, kiedy pojawia się ból i kiedy zaczyna mieć to wpływ na kręgosłup. Zdaniem terapeutów vojta nie powinna do tego dopuścić a Jula tak ćwiczona jak do tej pory może nie mieć z tym problemu… Wracamy więc poniekąd do punktu wyjścia i do opinii pierwszego ortopedy u jakiego Jula była z tym problemem, czyli żeby póki co nie ciąć…
Jesteśmy nieco skołowani… oczywiście dla nas bardzo dobrą wiadomością jest to, że nie ma potrzeby operować biodra bo nam do operacji się nie spieszy, doświadczenie nauczyło nas że w takich sytuacjach należy ufać terapeutom, lepiej znającym możliwości rozwojowe dzieci niepełnosprawnych…
Myślę, że możemy poczekać, obserwować i pojawiać się we Wrocławiu od czasu do czasu na konsultacjach z vojty a w gabinecie RTG raz na pół roku aby sprawdzić co tam się dzieje w środku. Wydaje mi się że to wystarczy żeby w porę zauważyć niepokojące objawy.
Nie ulega wątpliwości że lepiej mieć zdrowe niż zwichnięte biodro ale w przypadku Juli damy sobie trochę czasu.

to póki co tyle na bieżąco, jutro Julę czekają jeszcze jedne zajęcia a po nich wracamy do domku. Jak Jula wrócić do przedszkola pewnie przymierzę się do tych mnóstwa zdjęć które zrobił Damian 🙂

pozdrawiam 🙂

zdjęcia z zajęć we Wrocławiu – vojta

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty, vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

vojta, Wrocław, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci vojty,

i dzień drugi,
szliśmy już z większą wiedzą i wiedzieliśmy co nas czeka

zajęcia były po południu więc wykorzystaliśmy wolny czas na odwiedziny mojej koleżanki z czasów liceum jeszcze, która mieszka we Wrocławiu i z tego też powodu nie widziałyśmy się już bardzo bardzo długo… pozdrawiam Madziu fajnie było się spotkać 🙂

i dzieciaczki oglądają grzecznie bajeczkę

pośmialiśmy się i poplotkowaliśmy i czas było się zbierać do Fundacji na kolejne zajęcia, na których był też nasz Sebastian, a zajęcia były prowadzone przez wspominanego już wcześniej przeze mnie Pana Rolanda Wittla.

na początek trzeba się przywitać

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

i nastał czas ćwiczeń – tym razem pozycji drugiej,

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

jeden z punktów stymulacji w tej pozycji jest na pięcie

i chwila relaksu

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

vojta, kurs vojty, wrocław, fundacja promyk słońca, terapeuci

a potem do pracy – jeszcze pozycja pierwsza

vojta, kurs vojty, wrocław, fundacja promyk słońca, terapeuci vojta, kurs vojty, wrocław, fundacja promyk słońca, terapeuci vojta, kurs vojty, wrocław, fundacja promyk słońca, terapeuci

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

i kolejny dzień zajęć,

vojta, kurs vojty, wrocław, fundacja promyk słońca, terapeuci

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

ile ludzi! 🙂

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

widać po Julci że praca jest ciężka, ale Jula świetnie sobie radziła

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, wrocław, terapia, terapeuci,

a   widać po Julci że praca jest ciężka, ale Jula świetnie sobie radził

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci

i jeszcze pierwsza pozycja

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci

i na koniec ocena efektów terapii

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci

głowa do góry 🙂

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci

i wspólne zdjęcie na koniec obowiązkowo 🙂

vojta, kurs vojty, fundacja promyk słońca, terapeuci

uff – to tyle w kwestii zdjęć 🙂

myślę, że treść opisów jest zbędna – większość widać, choć warto zaznaczyć że Jula mimo, iż te trzy dni to dla niej była ciężka praca, na koniec, po zajęciach była rozluźniona i zadowolona.

pozdrawiamy wszyskich terapeutów i trenerów i mam nadzieję, do zobaczenia w przyszłym roku na kolejnym etapie kursu.