ostatni pełny tydzień wakacji…

jakoś niespecjalnie zdawałam sobie sprawę z tego, że wakacje tak szybko minęły, ale byłam dziś z Julcią wieczorkiem na spacerku i mijające nas panie rozprawiały właśnie że oto mamy ostatni pełny tydzień wakacji… no i faktycznie nie inaczej 🙂 Jula zaraz wraca do przedszkola a tak niedawno był koniec roku szkolnego… nie mam pojęcia kiedy ten czas minął… Przyzwyczaiłam się do Julci cały dzień w domu, mamy tyle zajęć w tygodniu że nie mam pojęcia jak pogodzimy to z przedszkolem jak teraz nie zawsze udaje się wszystko zgrać… ale nad tym jeszcze będę miała czas pomyśleć (niewiele co prawda ale zawsze 🙂 )
póki co cieszymy się jeszcze swobodą ustawiania sobie grafiku codziennego i wystarcza jeszcze czasu na sporo fajnych rzeczy jak np spacerki, upaćkanie się po łokcie w farbkach do malowania palcami czy czytanie ulubionych książeczek Julci, a trzeba przy tym zaznaczyć że Jula to uwielbia i każdą (a sporo ich jest… 🙂 ) trzeba przeczytać co najmniej kilka razy 🙂
W ostatni weekend Julcia dzielnie kibicowała naszym chłopakom w towarzyskim meczu siatkówki i muszę przy tym zaznaczyć że moja czujność siatkarska tym razem zawiodła bo oglądałyśmy ten mecz tylko dzięki Damianowi, który przeczytał o nim przypadkiem w internecie… Buziaczki Słoneczko 🙂
Mecz zaczął się po 20 więc nie wróżyłam Julci długiego jego oglądania i bardziej się pomylić nie mogłam, bo jak się okazało, nasza córcia miała zupełnie inne zdanie na ten temat… Nie pierwszy raz zresztą zdarza się, że nie jest łatwo Julcię od meczu oderwać zanim się nie skończy, powinnam więc już się czegoś nauczyć 🙂 Ktoś mógłby pomyśleć – cóż trudnego w „oderwaniu” od TV dziecka które samo do niego nie wróci?… otóż Jula ma sposoby na wyraźne zaznaczenie że sytuacja jej nie odpowiada a ja z założenia jestem wrażliwa na tego rodzaju manifestacje a tym wrażliwsza im bardziej zależy mi żeby w spokoju resztę meczu… 🙂 Tak więc po nieudanej próbie położenia Julci spać, (próba zahaczała o jedną przerwę i początek seta…) w spokoju oglądałyśmy go obydwie do końca. A po meczu (myślę, że nie bez znaczenia był też fakt iż chłopcy wygrali 🙂 ) Julcia zasnęła spokojnie zanim dobrze zdążyłam ją utulić do snu 🙂
Tyle w kwestii emocji siatkarskich, kolejne przy okazji Memoriału H. J. Wagnera czyli już całkiem niedługo 🙂

W weekend odwiedziła nas moja kochana koleżanka Żabcia z mężem, na stałe mieszkający we Włoszech. Widzimy się średnio raz w roku więc zawsze są to wyczekiwane i pełne emocji spotkania 🙂 To było o tyle wyjątkowe że małżonkowie rzeczeni spodziewają się długo wyczekiwanego dzieciaczka! 🙂 Jeszcze raz ogromne gratulacje kochani! I dziękujemy za odwiedzinki z niecierpliwością czekając kolejnych tym razem pewnie już w szerszym gronie 🙂

to by było póki co na tyle, pozdrawiam serdecznie 🙂