truskaweczki, truskaweczki… :)

witam serdecznie i truskawkowo! 🙂

Moją Mamusię kochaną uprasza się o nie czytanie poniższego akapitu… (dla własnego dobra:) ) buziaczki!

Truskawki uwielbiamy i jak już się pojawiają to na stałe wpisują się w wyposażenie naszej kuchni aż do samego ich końca 🙂 Zmienia się tylko ilość w zależności od ceny i potrzeb 🙂 Zaczęłam jakby miał być to wstęp do bloga kulinarnego… ale nie zamierzam sypać teraz przepisami na pyszności z truskawek, bo i nie ma co się tu męczyć, wszyscy wiemy przecież że nie ma lepszego zestawu niż truskawki+cukier+bita śmietana! 🙂 Julia bardzo lubi truskaweczki, szczególnie w postaci musu dodawanego do wszystkiego do czego tylko można go dodać 🙂
To tyle o truskawkach 🙂

Poza tym pogoda się psuje, jest deszczowo i już raz zaliczyłam zmoknięcie na rowerze, temperatura skacze w górę i w dół, co nie za dobrze odbija się na Julce, ten tydzień miała nieco słabszy kondycyjnie ale mimo to dzielnie radziła sobie na ćwiczeniach (tym razem jakoś zdecydowanie dzielniej ode mnie… ) pracuje ładnie i powtarzalnie, jesteśmy dumni z naszej małej fighterki 🙂 Ale dziś dzień dziecka i ani słowa o ćwiczeniach! Po południu jedziemy na imprezkę rodzinną, będzie wesoło, smacznie i z pewnością głośno! 🙂 Jula dawno nie widziała się ze swoimi kuzynami więc na pewno się za sobą stęsknili.
Jest mały problem natury technicznej -w tym samym czasie jest mecz siatkówki… może uda mi się niepostrzeżenie wymknąć i w kąciku obserwować zmagania chłopaków – mała szansa ale zawsze może chociaż jeden secik… 🙂

to tyle póki co 🙂

pozdrawiam i życzę miłego i w miarę słonecznego weekendu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.