teraz już widziałam :)

właśnie – tym razem nie mogło być inaczej – chłopaki znowu pokonali Brazylię a ja to wszystko widziałam! 🙂 (bynajmniej nie dzięki telewizji publicznej, dla której od wielu już lat rozgrywki siatkarskie najwyraźniej nie są warte wykupienia praw do transmisji…) ale chłopakom to wcale nie przeszkadza, wiadomo, że porządny kibic znajdzie sposób na obejrzenie ich w tak ważnych momentach 🙂
Gratuluję chłopaki i dziękuję za emocje, szkoda tylko że Jula nie mogła oglądać, spała sobie już smacznie o tej porze a na pewno dzielnie kibicowała by ze mną 🙂
Mecz był piękny, ale nie będę się rozpisywać na ten temat bo zainteresowani na pewno wiedzą to równie dobrze jak ja 🙂 Pierwsze zwycięstwo nad Brazylią mogło być uznane za ich wypadek przy pracy, może chwilową niedyspozycję mistrzów, ale drugie jasno pokazało że Polacy są w formie i nic tu przypadkowego być nie mogło i nie było 🙂 Czeka nas jeszcze jedno z nimi starcie i to chyba najcięższe bo przed ich publicznością, która naszej tylko niewiele ustępuje w żarliwości dopingu… na pewno łatwo skóry nie oddamy 🙂

tyle w kwestii siatkówki, choć mogłabym o niej pisać i pisać 🙂 szczególnie po takich meczach (wygrane z Kanadą i Finlandią też są oczywiście ważne, jednak nasz wieloletni kompleks brazylijski powoduje że to wygrana z Brazylią jest tą najcenniejszą 🙂 )

Zdałam sobie ostatnio sprawę, że od jakiegoś dłuższego już czasu nie zamieszczam zdjęć i to nie dlatego że przerzuciłam się teraz na pisanie wyłącznie, ale dlatego, że po prostu ich nie mam… Damian bardzo dużo pracuje, a ponieważ jego praca polega na robieniu zdjęć właśnie, jak spotykamy się z rodziną czy znajomymi najzwyczajniej chce mieć spokój od fotografii i nie zabiera aparatu. Mimo to trzeba wypełnić tę lukę i przy następnej okazji może uda mi się go namówić, żeby zrobił chociaż jedno malutkie, albo dwa… wtedy nadrobię oprawę medialną … 🙂

tymczasem Jula w przedszkolu, coś katarek jej się pojawił ale mam nadzieję że się nie rozkręci, kolejne zajęcia była dzielna i naprawdę ładnie ćwiczyła, Sebastian mówił, że nie krzyczała aż tak bardzo 🙂 nie żeby mnie tam nie było, ale jakoś rozpoznawanie natężenia i interpretacja krzyków Julci na zajęciach Sebastianowi wychodzi lepiej niż mi 🙂

pozdrawiam 🙂

to tyle 🙂
do zobaczenia 🙂

truskaweczki, truskaweczki… :)

witam serdecznie i truskawkowo! 🙂

Moją Mamusię kochaną uprasza się o nie czytanie poniższego akapitu… (dla własnego dobra:) ) buziaczki!

Truskawki uwielbiamy i jak już się pojawiają to na stałe wpisują się w wyposażenie naszej kuchni aż do samego ich końca 🙂 Zmienia się tylko ilość w zależności od ceny i potrzeb 🙂 Zaczęłam jakby miał być to wstęp do bloga kulinarnego… ale nie zamierzam sypać teraz przepisami na pyszności z truskawek, bo i nie ma co się tu męczyć, wszyscy wiemy przecież że nie ma lepszego zestawu niż truskawki+cukier+bita śmietana! 🙂 Julia bardzo lubi truskaweczki, szczególnie w postaci musu dodawanego do wszystkiego do czego tylko można go dodać 🙂
To tyle o truskawkach 🙂

Poza tym pogoda się psuje, jest deszczowo i już raz zaliczyłam zmoknięcie na rowerze, temperatura skacze w górę i w dół, co nie za dobrze odbija się na Julce, ten tydzień miała nieco słabszy kondycyjnie ale mimo to dzielnie radziła sobie na ćwiczeniach (tym razem jakoś zdecydowanie dzielniej ode mnie… ) pracuje ładnie i powtarzalnie, jesteśmy dumni z naszej małej fighterki 🙂 Ale dziś dzień dziecka i ani słowa o ćwiczeniach! Po południu jedziemy na imprezkę rodzinną, będzie wesoło, smacznie i z pewnością głośno! 🙂 Jula dawno nie widziała się ze swoimi kuzynami więc na pewno się za sobą stęsknili.
Jest mały problem natury technicznej -w tym samym czasie jest mecz siatkówki… może uda mi się niepostrzeżenie wymknąć i w kąciku obserwować zmagania chłopaków – mała szansa ale zawsze może chociaż jeden secik… 🙂

to tyle póki co 🙂

pozdrawiam i życzę miłego i w miarę słonecznego weekendu 🙂